Przedsiębiorcy chętnie korzystają z tarczy antykryzysowej

i

Autor: zdjęcie ilustracyjne pixbay/jarmoluk

Polakom grozi BANKRUCTWO? "Na kolejną pomoc nie ma co liczyć"

2020-08-24 4:33

- Trzeba pamiętać, że nasi politycy zachowali się analogicznie do swoich kolegów w innych krajach. Większość krajów wybrała lockdown. Wyjątków było niewiele. Np. Szwecja, która nie uniknęła jednak kryzysu, bo i tak oddziaływały na nią blokady gospodarki w innych krajach. Sami obywatele nie korzystali z wielu usług. Restauracjom obroty, pomimo braku zamknięcia, spadły o 90%. Nie można, więc mieć pretensji o lockdown. Nieco szybciej trzeba było jednak przywracać poszczególne branże. Przedsiębiorcy umieli wdrożyć wytyczne sanitarne i się do nich stosować. Na otwarcie niektórych rodzaju usług czekaliśmy zbyt długo, choć inne usługi o podobnym charakterze były otwarte wcześniej - mówi "SE" Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz.

Super Express”: - W ramach tarczy do przedsiębiorców trafiło rzekomo 130,15 mld zł. Rząd podkreśla, że tarcza antykryzysowa działa. Jak to wygląda w przełożeniu na jedną firmę, nawet statystycznie?

Adam Abramowicz: - Takich statystyk nie prowadzimy, nie mamy do tego narzędzi. Firmy dostały różne wsparcie w zależności od wielkości i poziomu spadków obrotów. Zdecydowana większość wniosków przedsiębiorców została rozpatrzona pozytywnie. Interweniowaliśmy, gdy komuś niesłusznie odmówiono pomocy. I takie interwencje pomagały. Niestety znalazła się grupa firm, które wsparcia nie otrzymały.

Jakich?

Np. tych, które pracowników mają zatrudnionych dopiero od 2020 roku. Szkoda, że nie ustawiono tego wymogu na okres rozpoczęcia pandemii czyli np. koniec lutego. Byłoby bardziej sprawiedliwie.

Czerwone strefy obejmują coraz większy obszar Polski. Przedsiębiorcy drżą przed kolejnymi obostrzeniami. Wiceminister finansów Piotr Patkowski przebąkuje o drugim lockdownie…

Wszyscy mamy świadomość , że blokada marcowa kosztowała gospodarkę ponad jeden miliard zł dziennie. Mamy ponad 100 mld deficytu budżetowego oraz do spłacenia ponad 100 mld obligacji PFR. Miliardowe zobowiązania BGK. Dalsze zadłużanie byłoby niebezpieczne. Dlatego działania rządu raczej nakierowane są na to aby tych obostrzeń na dużą skalę jesienią nie wprowadzać.

Powiedzmy, że sytuacja znacząco się pogorszy. Co wtedy?

Działanie punktowe, w konkretnych powiatach, tak jak teraz. Proszę zwrócić uwagę, że nawet w strefach czerwonych większość branż może z pewnymi ograniczeniami funkcjonować. W kwietniu czy maju było to wykluczone. To dobra droga, gdyż przedsiębiorcy po wiosennym zamknięciu muszą znów zarabiać i wzbogacać podatkami budżet. Są jednak takie usługi, które dotknął całkowity zakaz np. solaria. Walczymy, aby w odpowiednim reżimie sanitarnym zostały one ponownie uruchomione. Jeżeli zamyka się jakieś firmy to powinno to być powiązane z odszkodowaniami dla ich właścicieli. W tej chwili pieniędzy na ten cel nie ma.

Rozmawiał pan ostatnio z ministrem finansów o sytuacji gospodarczej?

Mamy spory deficyt, ale każdy kraj go ma. Wciąż jest wielu chętnych na kupowanie polskich obligacji, co pokazuje że jesteśmy wiarygodnym podmiotem na rynkach finansowych. Oczywiście musimy uniknąć spirali zadłużenia, bo możemy później mieć problem ze spłatą. Państwo musiało jednak interweniować w celu ratowania przedsiębiorstw. Teraz przyjdzie czas zaciskania pasa. Na kolejne programy pomocowe nie ma co specjalnie liczyć. Dlatego tak ważne jest aby nie zamykać już biznesów oraz wprowadzać niekosztowne zmiany. Mamy opracowaną tzw. Dziesiątkę Rzecznika – propozycje zmian prawnych które mocno wspomogą MŚP i całą gospodarkę. Przedstawimy je we wrześniu.

Drugiego lockdownu nie będzie? Tak jak obiecuje premier?

Kolejny lockdown oznaczałby zapaść gospodarki, a co za tym idzie zapaść systemu ochrony zdrowia. Nie byłoby pieniędzy na leczenie. To nie kwestia wiary, a realiów gospodarczych i społecznych. Możliwe są obostrzenia lokalne na wzór obecnych stref. Ważne jednak aby nawet tam można było sprzedawać swoje usługi i zarabiać pieniądze. Sytuacja z wiosny jest nie do powtórzenia i każdy kto twierdzi inaczej nie rozumie jak funkcjonuje nasz system ochrony zdrowia, finansowany z budżetu państwa.

Słyszał Pan o przedsiębiorcach, którzy pozywają rząd za straty wskutek epidemii?

Zgłaszają się. Trzeba jednak rozgraniczyć dwie kwestię. Jedna rzecz to spory administracyjne między przedsiębiorcami, a organami władzy państwowej w zakresie epidemii. Np. kary nakładane przez sanepid albo odrzucenie wniosku o pomoc. Druga rzecz to spory cywilne o odszkodowania. Jeśli uznajemy, że prawo przedsiębiorców zostało na drodze administracyjnej złamane to wchodzimy do takowych postępowań broniąc przedsiębiorców.

I jakie są wyniki?

Często wchodzimy skutecznie jak np. w sprawie zakładu fryzjerskiego w Koszalinie, który został ukarany za rzekome prowadzenie działalności w okresie zakazu, choć to nie zostało rzetelnie udowodnione. Albo w sprawie odrzucanych wniosków które po naszej interwencji są rozpatrywane pozytywnie. Spory o które pani pyta to spory odszkodowawcze. W takich sprawach Rzecznik nie ma kompetencji procesowych. Ustawa pozwala jednak na pomoc w organizacji mediacji.

MŚP generują prawie połowę polskiego PKB. Po drugiej fali mogą przestać?

Niestety istnieje taka obawa. Polskie firmy, szczególnie z sektora MŚP nie mają tak dużej poduszki finansowej jak zagraniczne korporacje czy spółki Skarbu Państwa. Są bardziej podatne na wszelkiego rodzaju kryzysy, zwłaszcza podażowe. Klient nie zamówi po czasie wszystkich tych zaległych obiadów, które zamówiłby w restauracji na bieżąco. Tarcza była ratunkiem, ale jesień musi być już porównywalna z jesienią ubiegłego roku pod względem obrotów. Inaczej będzie kryzys. A w większości branż perspektywa na najbliższe miesiące nie wygląda niestety tak optymistycznie.

Pojawił się zarzut, że politycy zbyt łatwo podejmowali decyzje o zamknięciu kraju. Że wielu posłów nigdy nie prowadziło własnej firmy i nie wiedzą jak one działają.

Trzeba pamiętać, że nasi politycy zachowali się analogicznie do swoich kolegów w innych krajach. Większość krajów wybrała lockdown. Wyjątków było niewiele. Np. Szwecja, która nie uniknęła jednak kryzysu, bo i tak oddziaływały na nią blokady gospodarki w innych krajach. Sami obywatele nie korzystali z wielu usług. Restauracjom obroty, pomimo braku zamknięcia, spadły o 90%. Nie można, więc mieć pretensji o lockdown. Nieco szybciej trzeba było jednak przywracać poszczególne branże. Przedsiębiorcy umieli wdrożyć wytyczne sanitarne i się do nich stosować. Na otwarcie niektórych rodzaju usług czekaliśmy zbyt długo, choć inne usługi o podobnym charakterze były otwarte wcześniej.

Które?

Choćby salony tatuażu otwarto 2 tygodnie później niż salony kosmetyczne, choć wytyczne sanitarne są tam niemal identyczne. Wielu posłów nie było przedsiębiorcami, ale urząd rzecznika to pomysł parlamentu. 238 organizacji przedsiębiorców z mojej Rady jest największą platformą konsultacyjną dostępną w Polsce. Przez cały okres pandemii wysłaliśmy do rządu setki opinii, propozycji i ocen. Z wielu skorzystano. Jako pierwszy mocno akcentowałem potrzebę szybkiego znoszenia blokady. I tego wysłuchano. Teraz przestrzegam polityków przed pomysłem ponownej blokady gospodarki, domagam się niezamrażania firm w czerwonych strefach jeżeli nie przygotowano środków rekompensujących.

Rozmawiała Sandra Skibniewska