„Super Express”: – Jakie wrażenia po expose Mateusza Morawieckiego? Spodziewał się pan u niego zdenerwowania?
Przemysław Sadura: – Ależ to zrozumiałe, bo i sytuacja jest stresująca od kilku tygodni. Premier wie, że bierze udział w szopce politycznej, że to niepoważne. On wiedział, że musi się wyrobić w formule expose, ale to nie jest walka o stworzenie rządu z udziałem PiS, ani nie propozycja na cztery lata rządzenia. Trzeba było robić dobra minę do złej gry. Były elementy do przewidzenia w expose, przypominanie sukcesów rządów PiS i były elementy humorystyczne jak wprowadzenie pakietu demokratyzującego pracę Sejmu i „dzień opozycji”.
– „Europa ojczyzn, a nie Europa bez ojczyzn. Polacy zasługują na politykę wiarygodności, nie wiarołomności” – powiedział Morawiecki odnosząc się chyba do polityki zagranicznej Donalda Tuska.
– Ten wątek przewija się przez całe przemówienie i jest niepokojący, bo widać sposób myślenia liderów PiS, odkąd poznaliśmy werdykt suwerena, to przeciwstawianie wspólnoty narodowej Europie, która nie jest postrzegana jako wspólnota. Myślę, ż to strategia obliczona na integrację prawicy, utrzymanie jej zjednoczonej, aby nie pozwolić Ziobrze czy Konfederacji – jeśli będzie próbowała podnieść się po porażce – odbierać elektorat PiS. To obronna strategia. Nie wydaje się, żeby była skuteczna, bo Polacy są proeuropejscy. Gdyby Konfederacja miała w parlamencie taką reprezentację, aby stworzy większość z PiS, stworzyliby koalicję. Oni byli w ciągłym kontakcie. Natomiast konflikt między nimi był podniecany przez obie strony. To są partie niedemokratyczne i trudno im będzie prowadzić negocjacje z partiami, które stanowiły demokratyczną opozycję.
– Proszę odnieść się do słów Morawieckiego, który stwierdził, że walka o lepszą Polskę będzie trwać w przyszłości. Także prezes PiS, Jarosław Kaczyński mówił, że wrócą do władzy. PiS ma szansę wrócić do władzy w obecnej formule?
– Na dziś nie wygląda to dla PiS optymistycznie, ale zaczekajmy. Wybory samorządowe i eurowybory są na tyle blisko, że wiele się nie zmieni. Ale do kolejnych wyborów, jeśli odbędą się w normalnym terminie, mamy cztery długie lata. Najpierw PiS musi utrzymać hegemonię po stronie prawicowej. Dochodzi też pytanie, co będzie się działo z Konfederacją, czy będzie zabiegała o elektorat prawicowy, czy pójdzie w populizm 2.0. znany z tego, co głosi skrajna prawica w Europie Zachodniej.
Rozmawiała: Kamila Biedrzycka