Podczas ćwiczeń „Zima” założono, że nastąpił atak na wschodnie granice Polski. Do zadań gen. Andrzejczaka należało utrzymanie ich przez minimum trzy dni. – To nie mogło się udać, bo zdecydował o rozmieszczeniu wojsk ok. 50 km od granic. W rezultacie takie miasta jak Lublin czy Białystok dostały się w ręce wroga bez walki – opowiada nam jeden z żołnierzy. Nie trzeba mieć wykształcenia wojskowego, by wiedzieć, jak taka taktyka może się skończyć. Generał zakładał obronę przez 22 dni. Tymczasem symulacja wykazała, że wojska nieprzyjaciela okrążyły Warszawę już w czwartej dobie ćwiczeń! – Wszystko poszło nie tak. Dowódcy poszczególnych dywizji byli zszokowani, odmawiali wykonywania niektórych rozkazów, bo były dla nich po prostu niezrozumiałe – mówi nasz informator. – Taktyka przyjęta przez naczelnego dowódcę sprawiła, że niemal natychmiast straciliśmy kluczowe uzbrojenie. Nie udało się obronić większości zakładów zbrojeniowych – dodaje. – Na szczęście były to tylko ćwiczenia, chciałoby się powiedzieć – mówi jeden z dowódców. – Mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte daleko idące wnioski z tej porażki – dodaje.
NIE PRZEGAP: Minister Dworczyk podał termin końca pandemii w Polsce. Pada jasna deklaracja
O przebieg ćwiczeń „Zima-20” zapytaliśmy przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej. – Informujemy, że samo ćwiczenie „Zima”, jego przebieg i wnioski stanowią informację niejawną – przekazał nam przedstawiciel biura prasowego MON. Ćwiczenie sztabowe odbyło się na Akademii Sztuki Wojennej wyłącznie w przestrzeni wirtualnej, z użyciem specjalnego oprogramowania. Z jego wynikami zapoznali się zarówno prezydent Andrzej Duda (49 l.), jak i szef MON Mariusz Błaszczak (52 l.). Co ciekawe, ćwiczenie zakładało, że polska armia dysponuje już niedawno zakupionym, ale jeszcze nieodebranym sprzętem – m.in. samolotami F-35 czy wyrzutniami HIMARS. – Tym bardziej poraża ogrom tej klęski – podsumowuje nasz informator. Informację o nieudanych manewrach jako pierwszy podał portal menway.interia.pl.
Generał Andrzejczak został szefem Sztabu Generalnego w 2018 r. To najwyższy stopniem polski oficer. Jest doświadczony zarówno w pracy sztabowej, jak i praktycznie – dzięki udziałowi w misjach w Iraku czy Afganistanie.