Gdy Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej" zakładał w sieci zbiórkę na zakup drona dla walczących Ukraińców, raczej nie spodziewał się tak spektakularnego sukcesu swojej akcji, Niesamowity gest i solidarność Polaków (ponad 200 tysięcy osób wpłaciło na rzecz zbiórki), którzy w błyskawicznym termie zebrali 22,5 mln złotych, nie przeszła bez echa. Turecka firma Baykar napisała list do twórcy zbiórki, który zdecydował się opublikować wiadomość. Jego treść była powalająca. - Chcemy być częścią tego ludzkiego odruchu solidarności, wobec czego składamy ofertę. W obliczu pana kampanii, przekażemy dron Bayraktar TB2 Ukraińcom bezpłatnie, aby mogli jak najlepiej bronić swojej ojczyzny. I będziemy mieć na oku przeznaczenie zebranych funduszy przez ukraińskie organizacje charytatywne na cele, które służą wzmacnianiu Ukrainy. Aspirujemy do tego, żeby ta oferta i ta kampania odniosły sukces w ratowaniu życia niewinnych Ukraińców w tak trudnych czasach. Modlimy się, żeby jak najszybciej się skończyły – czytamy w liście. Oznaczało to, że poza dronem całe 22,5 miliona złotych zostanie przekazane na pomoc humanitarną dla Ukrainy, a konkretnie na fundusz ukraińskich sił zbrojnych prowadzony przez Narodowy Bank Ukrainy.
Nowe informacje o polskim dronie dla Ukrainy
Teraz Sławomir Sierakowski podzielił się nowymi informacji z internautami. Jak napisał: Droga Polsko Zbrojna, w żołnierskich słowach najważniejsze wieści: 1. Nasz Bayraktar został WYPRODUKOWANY! I jest już zapakowany i gotowy do wysyłki. Załatwiana jest teraz papierkowa robota między firmą Baykar i Ministerstwem Obrony Ukrainy (zostało już tylko przysłanie potwierdzenia przez Ministerstwa Obrony Ukrainy).2. Organizujemy transport, co musimy zrobić sami. W przypadku zbiórki Litwinów nie było problemu, bo tam transportem zajęło się litewskie Ministerstwo Obrony Narodowej. 3. W ten sposób zrealizujemy cel zbiórki i zgodnie z regułami będzie można zacząć przekazywać zebrane środki na pomoc społeczeństwu ukraińskiemu.
Następnie kontynuował: - 4. Równolegle zajmowaliśmy się wytypowaniem przez stronę ukraińską projektów i wstępną selekcję za sobą. Pomaga ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, a także lider społeczności ukraińskiej w Polsce Żenia Klimakin oraz Paweł Malko, którzy od początku towarzyszą mi w akcji. Strona turecka w piśmie, w którym zadeklarowała bezkosztowo przekazanie Bayraktara, zastrzegła sobie nadzór nad tym tym procesem i przedstawienie także swoich projektów. Razem wybrane zostaną najbardziej potrzebne! Z każdym z podmiotów trzeba będzie podpisać umowy i przekazać środki. Na koniec zdradził, że dron ma też już swoją nazwę. - 5. I najciekawsze: MAMY NAZWĘ! Wielokrotnie byłem o to pytany. Pojawiły się sugestię, żeby zrobić konkurs albo przekazać prawo wymyślenia nazwy największemu donatorowi. Pomyślałem, że możemy wykorzystać nazwę, żeby zrobić coś jeszcze na rzecz Ukrainy. O przysłanie propozycji zwróciłem się (za pośrednictwem nieocenionej Natalii Panczenko) do uchodźców z Mariupola, którego oblężenie tak przeżywaliśmy. Podczas zbiórki wielokrotnie wspominaliśmy o tym, że chcemy pomścić hekatombę miasta, które się tak heroicznie broniło i zostało zrównanie z ziemią jak żadne inne. 6. I jest! Nasz Bayraktar będzie nazywał się “Marik”! Bo tak mówią mieszkańcy na Mariupol, do którego zamierzają wrócić po odbiciu go. Zatem taka nazwa jest już namalowana w języku polskim po jednej stronie drona i w języku ukraińskim na drugiej. Stworzeniem logotypów zajęli się designerzy Baykara. Załączam projekt.
Jak wam się podoba?