Leszek Miller, Unia Europejska

i

Autor: Marcin Smulczyński, Shutterstock Leszek Miller, Unia Europejska

Polska w UE? To nie było takie oczywiste. Leszek Miller zdradza "SE" kulisy negocjacji

2021-05-01 4:36

1 maja mija 17 lat od kiedy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. To, co dziś wydaje się oczywiste, blisko 20 lat temu nie było takie pewne. Były premier Leszek Miller w rozmowie z „Super Expressem” zdradza kulisy negocjacji, które ostatecznie zakończyły się porozumieniem i umożliwiły wstąpienie Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 r. – Ściągnęliśmy na siebie olbrzymią niechęć, bo uroczysty obiad u królowej się nie odbył, dlatego że negocjacje cały czas trwały – wspomina grudniowy szczyt UE w Kopenhadze w 2002 r.

UE miała wątpliwości co do Polski

Polska wstąpiła do Unii Europejskiej 1 maja 2004 r. wraz z dziewięcioma innymi państwami - Cyprem, Czechami, Estonią, Litwą, Łotwą, Maltą, Polską, Słowacją, Słowenią i Węgrami.

To nie było oczywiste z różnych powodów. Po pierwsze, sama Unia Europejska licząca wtedy 15 państw, wahała się jak przeprowadzić to rozszerzenie. Przez długi czas dominowała opinia, że najpierw – jeśli chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią – trzeba przyjąć najmniejsze państwa, czyli głównie państwa bałtyckie, potem średnie – Czechy, Słowację, a na końcu Polskę. (…) Trzeba było przekonać unijnych polityków, żeby nie rozkładać tego rozszerzenia na raty, ale żeby zrobić to za jednym zamachem – tzw. big bang – przypomina Leszek Miller.

Negocjacje akcesyjne z Polską rozpoczęły się 31 marca 1998 r., jednak kluczowy okazał się szczyt 12-13 grudnia 2002 r. w Kopenhadze.

  • Negocjacje akcesyjne UE z Polską rozpoczęły się 31 marca 1998 r.
  • Leszek Miller zdradza kulisy negocjacji z UE
  • Premier Danii mógł pokrzyżować plany Polski
  • Za przystąpieniem Polski do UE opowiedziało się 77,45 proc. osób biorących udział w referendum 7-8 czerwca 2003 r.
  • Polska przystąpiła do Unii Europejskiej 1 maja 2004 r.

Premier Danii chciał odesłać Polaków z kwitkiem

Szczyt w Kopenhadze, do której wybrała się polska delegacja z premierem Leszkiem Millerem na czele, nie rozpoczął się zbyt dobrze. Premier Danii już na początku szczytu chciał odesłać Polaków z kwitkiem.

Nie było pewności. Polska delegacja była jedyną, która negocjowała. Wszystkie pozostałe przyjechały z zamkniętymi portfelami, natomiast my wrzuciliśmy na stół sześć szczegółowych oczekiwań. Na początku wyglądało na to, że się po prostu rozjedziemy. Premier Danii Anders Fogh Rasmussen – wtedy Dania miała prezydencję i on przewodniczył wtedy Unii Europejskiej – powiedział nam, że skoro nie jesteśmy przygotowani, bo przywieźliśmy jeszcze jakieś postulaty, to niech Polska wchodzi do UE następnym razem – relacjonuje Miller, premier w latach 2001-2004.

Ostatecznie zawarto porozumienie późnym popołudniem 13 grudnia, jednak nie obyło się bez kontrowersji.

Ściągnęliśmy na siebie olbrzymią niechęć, bo uroczysty obiad u królowej się nie odbył, dlatego że negocjacje cały czas trwały – wspomina były premier.

Nie przegap: 770 miliardów dla Polski. Morawiecki bez wątpliwości. "Stać nas na to" [wideo]

Miller: „Nie byliśmy pewni wyniku referendum”

Zawarte porozumienie umożliwiło podpisanie traktatu akcesyjnego 15 kwietnia 2003 r. podczas kolejnego szczytu UE w Atenach. Polskę reprezentował premier Leszek Miller i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.

To było dla mnie bardzo wzruszające. Odbywało się to w Grecji, w Atenach pod Akropolem. Sceneria była niesamowita. Zebrała się tam cała polityczna śmietanka Europy i świata. Dziesięciu premierów i dziesięciu ministrów spraw zagranicznych z dziesięciu krajów kandydackich podpisywało traktat akcesyjny. To było nie do zapomnienia – mówi nam Leszek Miller.

To jednak jeszcze nie koniec całego procesu. Po podpisaniu traktatu akcesyjnego 7-8 czerwca 2003 r. odbyło się referendum. Przy frekwencji 58,85 proc. za przystąpieniem do UE opowiedziało się 77,45 proc. biorących udział w głosowaniu, a przeciw było 22,55 proc.

Nie byliśmy pewni wyniku referendum. Niektórzy moi koledzy odradzali organizowanie referendum, bo można było przeprowadzić ratyfikację przez parlament – tak jak w tej chwili mówi się o tym w kontekście unijnego funduszu odbudowy. Mieliśmy wtedy wystarczającą większość i w Sejmie i w Senacie, żeby to zrobić. Sami sobie podwyższyliśmy poprzeczkę, uznając że to jest tak ważna decyzja, że ogół Polaków musi się wypowiedzieć. Nasze przewidywania okazały się prorocze. Gdyby nie było tamtego referendum, to dziś łatwiej byłoby wyjść z Unii Europejskiej – wskazuje były premier.

23 lipca 2003 r. traktat akcesyjny został ratyfikowany i o północy 1 maja 2004 r. Polska stała się członkiem UE.

Express Biedrzyckiej - Leszek Miller: Z jednością opozycji można się pożegnać
Sonda
Czy Lewica dobrze zrobiła, dogadując się z PiS ws. Funduszu Odbudowy?