PiS-owska zaraza
Kilka milionów - jak wynika z kontroli poselskich, czy zaledwie kilkaset podejrzanych wiz wydanych przez polskie konsulaty nielegalnym migrantom? PiS - tym razem pod postacią Prokuratury Krajowej – zapewnia oczywiście, że informacje o handlu polskimi wizami są nieprawdziwe. Jednak oprócz tego, co mówią posłowie Joński i Szczerba przeprowadzający kontrolę poselską w MSZ, do opinii publicznej przedostają się badania Eurostatu.
Wynika z nich, że w roku 2021 Polska wydała ponad 59 proc. wszystkich wiz pracowniczych w UE. Niemcy wydały niecałe 18,5 tys. takich wiz, Francja bez mała 38 tys., a Polska ponad 790 tys! Jasne, że patrząc na te dane nie można zapominać o wizach dla Ukraińców, tylko, że porównując je z liczbą zarejestrowanych pracowników w ZUS-ie, brakuje kilkuset tysięcy dusz! Gdzie się podziały? Zapewne są we Francji, w Niemczech i innych krajach Unii … Pogłoski o korupcji towarzyszącej „załatwianiu” polskich wiz robią wrażenie: mówi się o kwotach od czterech do pięciu tysięcy dolarów za sztukę. Dowiadujemy się na domiar, że ten skandal ciągnął się latami - niemożliwe, żeby nikt przez lata niczego nie zauważył. Nie chcę wgłębiać się w szczegóły znane zresztą opinii publicznej, ale Polska jako wrota do krajów obszaru Schengen to obraz przygnębiający. Czy na nas w ogóle można polegać?
Czy w ogóle warto zawierać z nami poważne umowy w poważnych kwestiach? Jakie mogą być długofalowe skutki skandalu z polskimi wizami jeszcze nie wiemy. Tymczasem spadła na nas kolejna „sensacja” – kontrola NIK wykazała, że okazją do zarobku stał się także Covid. Pod pretekstem walki z pandemią wydano siedem miliardów złotych. Nie tylko na osławione maseczki czy atrapy respiratorów, także na łóżka, na których nigdy nie leżał żaden chory, na „dodatki covidowe”, czyli dodatki do wynagrodzeń, za pracę podczas pandemii … Takie dodatki byłyby wręcz powinnością państwa wobec pracowników, gdyby nie to, że rozdawano je, jak leci: pielęgniarkom, hydraulikom, sprzątaczkom sekretarkom, kapelanom - każdy kto miał dojście do kogo trzeba mógł „załapać się na covid”. Cóż to jest innego jak nie korupcja? Można powiedzieć, że korupcja za PiS osiągnęła skalę masową. A mimo to pan Bóg nie grzmi, nikt nie płonie ze wstydu. Oswoiliśmy się już niestety z patologiami tej władzy. Kto wie, czy ta skorupa obojętności, wzruszanie ramion na wieść o kolejnych złodziejstwach nie jest najgroźniejszą zarazą, jaką PiS sprowadził na nasz kraj i na nas samych.