Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Polska piłka jak polityka. Klątwa lat dziewięćdziesiątych

2020-09-09 5:40

Polska reprezentacja w piłce nożnej przegrała w żenującym stylu z Holandią, a potem wygrała (też w stylu bynajmniej niepięknym) z pozbawioną najlepszych piłkarzy Bośnią. Wyniki jak wyniki, jednak tym, co uderza najbardziej są kolejne dziwne wypowiedzi selekcjonera Jerzego Brzęczka. Opiekun polskich piłkarzy z ich gry jest zadowolony. Wyraźnie daje nam do zrozumienia, że jeśli Biało-Czerwoni mają coś w piłce ugrać, to ustawiając „autobus” na polu karnym i stosując taktykę jak – nie przymierzając – narodowy zespół San Marino.

Mówimy o drużynie, która była w ćwierćfinale ostatnich mistrzostw Europy, jest w najwyższej dywizji Ligi Narodów, ma zawodników z najlepszych europejskich lig, całkiem fajny potencjał ofensywny. O najlepszym napastniku świata nie wspominam, bo Lewy w spotkaniach z Holandią i Bośnią nie wystąpił. Ale nawet on za kadencji Brzęczka strzela znacznie mniej, niż za poprzednika. I właśnie – gdyby polscy kibice nie pamiętali wygranej z Niemcami, przyzwoitego występu na Euro, fajnej gry w eliminacjach mundialu, może uwierzyliby w to, że Biało-Czerwonych stać jedynie na antyfutbol. Ale pamiętają, więc nie uwierzą. Sprawa jest jednak poważniejsza, bo wypowiedzi selekcjonera przypominają działania naszych… polityków. Zarówno tych z tzw. prawej, jak i lewej, jak i liberalnej strony cechuje dziwaczny kompleks. Albo machanie szabelką i bufonada, albo całkowite wycofywanie się z jakiejkolwiek gry o polskie interesy. To nawet zrozumiałe. Brzęczek grał w latach dziewięćdziesiątych, gdy polscy piłkarze obrywali od wszystkich, byli piłkarskim kopciuszkiem. Najważniejsi politycy początki karier mieli w okresie transformacji, gdy Polska była ubogim krewnym. Czasy się jednak zmieniły. Kompleksy nie doprowadzą nas donikąd.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj