Polska musi pomóc pomarańczowej koalicji

2008-09-20 4:00

- Odnowienie koalicji Juszczenko-Tymoszenko to najlepsze rozwiązanie dla Ukrainy i dla Zachodu - mówi specjalnie dla "Super Expressu" prof. Myroslaw Popowycz

"Super Express": - Co dla Ukrainy oznacza rozpad pomarańczowej koalicji?

Myroslaw Popowycz: - Oznacza, że przyszłość mojego kraju jest nieprzewidywalna. Wszystko będzie zależeć od tego, co zrobi prezydent - to on skończył z koalicją Naszej Ukrainy z BJuT-em, czyli Blokiem Julii Tymoszenko, i teraz chyba sam nie wie, co dalej. Udzielenie poparcia kierowanej przez Wiktora Janukowycza Partii Regionów też było prezydencką inicjatywą. W kuluarach podzielono się już nawet stanowiskami, ale do utworzenia koalicji pomiędzy juszczenkowską Naszą Ukrainą a Partią Regionów nie doszło. Miała to być tzw. szeroka koalicja.

- Dlaczego nie udało się jej utworzyć?

- Myślę, że w tym miejscu zasadna będzie krótka lekcja języka ukraińskiego dla Czytelników "Super Expressu". W języku ukraińskim "szeroka" to: "szyrka". Ale ten wyraz to również slangowa nazwa procesu narkotyzowania się, czemu w polszczyźnie odpowiada: "szprycowanie". Otóż trzeba wiedzieć, że partię, z której wywodzi się prezydent, i partię jego rywala zbyt wiele różni - żeby dojść między sobą do ładu, chyba rzeczywiście musiałyby się naszprycować, a już na pewno zafundowałyby to społeczeństwu. Zatem krótką lekcję języka zakończę krótką pointą polityczną, że z powodu zasadniczych różnic, dzielących pomarańczowych i niebieskich, do zawarcia koalicji dojść nie mogło.

- A na czym polega istota konfliktu w obozie pomarańczowych - między prezydentem a premier Julią Tymoszenko?

- Na ten konflikt składają się dwa czynniki. Pierwszy pomińmy, bo to po prostu osobiste animozje. Drugi zaś dotyczy wizji podziału władzy.

- Jaka jest opinia prezydenta na ten temat?

- Wiktor Juszczenko opowiada się za bardzo szerokimi uprawnieniami dla głowy państwa. Kompetencje prezydenta zostały znacznie ograniczone w ramach kompromisu z Julią Tymoszenko, który wyrósł z pomarańczowej rewolucji. Teraz prezydent stara się je maksymalnie zwiększyć. Uważa, że dzięki temu uda mu się zrealizować swoje zamierzenia polityczne - przystąpienie Ukrainy do NATO i Unii Europejskiej.

- Za czym opowiada się premier?

- Julia Tymoszenko opowiada się za kanclerskim modelem rządów. W Polsce również prezydent i premier walczą o prymat swoich urzędów.

- Jakie widzi pan podobieństwa w tej kwestii między naszymi krajami?

- Nie śmiem oceniać, której stronie w Polsce najbardziej zależy, aby te różnice trwały. Jeśli chodzi o Ukrainę, nasz prezydent ma wyjątkowo silne poczucie misji - nadaje swojej prezydenturze rangę dziejowego przełomu. Jest też człowiekiem bardzo religijnym, co umacnia go w tym poczuciu. Doprawdy nie wiem, jak lepiej go określić - czy jako romantycznego nacjonalistę, czy może zwolennika konserwatywnego systemu wartości... To, że próbował się porozumieć z Partią Regionów, wynikało nie z tego - jak ktoś mógłby sobie pomyśleć - że jest zdrajcą, lecz z tego, że tak bardzo dąży do realizacji swojej wizji. Te jego cechy - ideowość i upór - mogłyby być dobre... ale nie teraz. Prezydent jako inicjator zaostrzania antagonizmów z Julią Tymoszenko bardzo stracił na poparciu społecznym. Ludzie bowiem oczekiwali zgodnej współpracy w imię ideałów pomarańczowej rewolucji. Wykazując się postawą konfrontacyjną, Juszczenko zraził do siebie Ukraińców.

- Jak po rozpadzie pomarańczowej koalicji przedstawiają się wiodące kierunki ukraińskiej polityki?

- Należy wyróżnić trzy kierunki. Jeden z nich - za którym opowiada się zdominowany przez elektorat Partii Regionów wschód i południe kraju - to ścisła orientacja na Rosję. Dwa pozostałe kierunki są konsekwencją rozpadu pomarańczowej koalicji. Chodzi tu nie tylko o formę rządów - prezydencką czy kanclerską - lecz także o stosunek do Rosji, bo tego tematu nie da się pominąć, on ogniskuje ukraińską politykę.

- Znowu zapytam o prezydenta...

- Wizja Wiktora Juszczenki zakłada jak najściślejszą współpracę ze Stanami Zjednoczonymi oraz jej najwierniejszymi sojusznikami, z których bez wątpienia najważniejszym jest Polska.

- A premier?

- Julia Tymoszenko oczywiście również widzi Ukrainę w NATO i Unii Europejskiej, ale jej wizja polityki wobec Rosji bliższa jest do pozycji takich państw jak Francja czy Włochy.

- Prezydencka Nasza Ukraina nie może utworzyć koalicji z Partią Regionów, ale koalicja BJuT-Regiony też byłaby "szprycowaniem"...

- Sojusz między Tymoszenko a Janukowyczem jest niemożliwy. Tu chodzi nie tylko o to, że wyborcy odebraliby to jako zdradę. Podam aktualny przykład: Tymoszenko odnośnie sytuacji w Gruzji popiera stanowisko euroatlantyckie, zaś Janukowycz o poparcie dla rosyjskiej agresji nawołuje wraz z Hamasem i sandinistowską Nikaraguą. Tego się nie da pogodzić.

- A czy Partia Regionów może utworzyć rząd większościowy?

- Najprawdopodobniej za chwilę zostanie ogłoszony termin przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Ale wszyscy wiedzą, że Regiony nie zdobędą takiego poparcia, aby rządzić całym krajem. Czyli sytuacja jest bardzo trudna.

- Jak z niej wyjść?

- Najlepsze dla Ukrainy byłoby utrzymanie obecnej sytuacji - gdy prezydent i premier są z obozu pomarańczowego. I trzeba walczyć o to, aby rozwiedzione strony ponownie się zeszły.

- Jak Polska powinna się zachować w tej sytuacji? Nasz kraj jednogłośnie poparł pomarańczową rewolucję...

- Musicie naciskać na prezydenta, żeby dał zielone światło powrotu do koalicji NU-BJuT. Płytkiej, ale koalicji. Jest to najlepsze rozwiązanie zarówno dla Ukrainy, jak i dla Zachodu.

- Czy konflikt polityczny na Ukrainie może wpłynąć negatywnie na przygotowania do EURO 2012?

- Moim zdaniem nie będzie to mieć ani negatywnego, ani pozytywnego wpływu. Na szczęście przygotowania do organizacji mistrzostw toczą się odrębnym torem.

- Ale przecież w przygotowania zaangażowany jest biznes, zawsze zależny od gry politycznej...

- Jeśli już mam wróżyć złą przyszłość Ukrainy w związku z konfliktem politycznym, powiem tak: może ona dotyczyć różnych sektorów ukraińskiej gospodarki, ale jeśli chodzi o piłkę nożną, wszystko będzie w porządku.

Myroslaw Popowycz

Jedna z najbardziej znanych i szanowanych postaci ukraińskiego życia publicznego, profesor i dyrektor Instytutu Filozofii Ukraińskiej Akademii Nauk. Ma 77 lat