"Super Express": - Wokół Polski toczy się w ostatnim czasie bardzo ostry spór dyplomatyczny. Dbać o wizerunek naszego kraju w takich właśnie sytuacjach miała Polska Fundacja Narodowa, powołana przez rząd organizacja z ogromnym budżetem. Czy pana zdaniem dobrze dba o wizerunek naszego kraju?
Wiesław Gałązka: - Na pewno nie!
- Dlaczego?
- Działalność tej fundacji budzi wielkie wątpliwości. Organizacja nazwana została narodową, ma olbrzymi budżet, miała oficjalnie promować Polskę. Był to jednak jedynie pretekst, bo PFN została powołana do czegoś zupełnie innego.
- Do promowania wizerunku Polski - takie jest główne założenie.
- W rzeczywistości jednak została powołana do angażowania się w wewnętrzną propagandę obecnego rządu! Bo aktywność Polskiej Fundacji Narodowej na razie sprowadza się właściwie jedynie do tego. Ja już wielokrotnie mówiłem, że nie mamy żadnego narzędzia, które pozwalałoby na podejmowanie działań promujących nasz kraj na arenie międzynarodowej.
- Co w takim razie rząd powinien robić, jak promować nasz kraj i przeciwdziałać ewentualnym dyplomatycznym kryzysom i bezpodstawnym oskarżeniom?
- Odsyłam wszystkich do czegoś, co się nazywa Hasbara, czyli instrument, którym posługuje się izraelskie ministerstwo integracji. To instytucja dbająca o wizerunek i dobre imię państwa Izrael.
- O podobnej instytucji mówił niedawno prezydencki minister Andrzej Zybertowicz. Stwierdził nawet, że bez niej "dobra zmiana" się wywróci...
- Owszem, nawet niedawno na swoim funpage'u pisałem o tym, że proponowana przez Andrzeja Zybertowicza MANEMA jest w sumie plagiatem tej izraelskiej instytucji. Jednak na razie nic takiego nie działa. Niestety, w tej chwili jesteśmy jako państwo bezsilni pod kątem komunikacji społecznej. Polska Fundacja Narodowa nie spełnia swej roli. Szczególnie widać to na arenie międzynarodowej. Jest to sytuacja żenująca i kompromitująca dla Polski.
ZOBACZ TAKŻE: Nowa ustawa o IPN. Poruszająca wypowiedź więźnia niemieckich obozów nt. "polskich obozów śmierci"