- Jakie uczucia targają wyborcą, kiedy ma przed sobą kartę do głosowania?
- Przede wszystkim odczuwa zagubienie i rozterkę co do trafności swoich decyzji. Zaraz potem pojawia się upewnianie się, czyli szukanie punktów widzenia, które uzasadnią podjęty wybór. Nie zapominajmy także o towarzyszącym mu lęku przed tym, jak zagłosują inni, czy znaleźliśmy się po stronie zwycięzców czy przegranych. Pojawia się tu życzeniowe myślenie, że przecież inni też działają rozsądnie i wybierają tych, co ja.
- Nie za dużo tych negatywnych emocji?
- Oczywiście, ale na samym końcu pojawia się emocja wyższego rzędu, która nazywa się poczuciem politycznego i obywatelskiego udziału, czyli jednak forma dumy z samego siebie, że oto pokonuję lenistwo i inne obiektywne przeszkody, uczestnicząc w wyborach i współtworząc naszą rzeczywistość społeczną. To bardzo pozytywna emocja, z którą wyborca pozostaje po wyjściu z lokalu wyborczego.
- Kiedy poznajemy wyborcze rozstrzygnięcia, emocji również nie brakuje?
- Dzieją się wtedy dwie zupełnie różne rzeczy. Z jednej strony, jeśli moi zwyciężyli, to jestem pełen radości i aprobaty dla sytuacji politycznej oraz dla samego siebie, że dokonałem właściwego wyboru. "No, to rozsądni ludzie żyją w tym kraju" - mówię do siebie.
- W wypadku przegranej naszych faworytów przeżywamy coś na kształt rozpaczy?
- Nie jest tak źle. W takim wypadku zmuszeni jesteśmy do racjonalizacji, czyli usprawiedliwiania własnych decyzji. Zastanawiamy się, jak to jest, że wybrano innych. Zaczyna się tu coś, co uczenie określa się jako redukcję dysonansu poznawczego. Mówiąc prościej, zgrzyta nam to, co się stało z naszymi przekonaniami i musimy sobie z tym poradzić.
- W jaki sposób?
- Są trzy metody - zmieniamy swoje zdanie o sobie, zdanie o innych, którzy wybierali, albo zaklinamy rzeczywistość i mówimy, że był to zwykły przypadek i więcej się to nie powtórzy.
- Zna pan jakieś kliniczne przypadki załamania wyborców, którzy postawili na przegranych?
- Całe szczęście nie. Wbrew obiegowej opinii polityka nie jest dla nas aż taka ważna, żebyśmy przeżywali ją jako głęboką traumę.
Prof. Zbigniew Nęcki,
psycholog społeczny, wykładowca UJ
Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu. |