Polityka: gra pozorów

2009-04-26 4:15

Pewien poseł w czasie prywatnego spotkania skar-żył mi się niedawno na swoich kolegów posłów tymi mniej więcej słowami: "Bo im nie zależy, żeby coś zmienić na lepsze, im zależy na tym, żeby w następnej kadencji znów znaleźli się w Sejmie".

Dla starych sejmowych wyg taka konstatacja to czysta naiwność, bo oczywiście właśnie na tym im zależy, ale mnie się te słowa mimo wszystko spodobały. Spodobały mi się, bo są zwykłe, normalne i porządne, a towarzyszyło im oburzenie i niezgoda na takie traktowanie parlamentu. Normalność - w znaczeniu codzienność - naszej polityki wygląda niestety inaczej. Mam powody sądzić, że właśnie tak, jak "Super Express" pokazuje dziś na stronie 7. Współpracownik Anny Fotygi rozdaje zaprzyjaźnionym posłom pytania, które trzeba zadać, żeby nasza kandydatka na ambasadora przy ONZ dobrze wypadła. Kompromitacja w formie czystej czy zwykłe procedury dla nas, dla publiki? Polityka jako ustawiona gra pozorów, z podziałem na role i ustalone kwestie. A tu wyciekły testy gimnazjalne. Gimnazjaliści chcieli po prostu znać pytania, żeby dobrze na nie odpowiedzieć. Może zostaną ambasadorami?

Nasi Partnerzy polecają