Władysław Teofil Bartoszewski (poseł PSL, historyk, wykładowca, syn więźnia Auschwitz) – historię należałoby zostawić historykom, bo jest źle, gdy wypowiadają się o niej politycy. A już najgorzej, gdy robią to politycy tacy jak Władimir Putin, który tę historię monstrualnie przeinacza i dokonuje fałszywych interpretacji. Tu dopuszczalna jest odpowiedź polityczna, ale to nie jest słuszne jako zasada. Każdy kraj ma prawo prowadzić swoją politykę zagraniczną, choć najlepiej robić to przez angażowanie ważnych historyków. W przypadku kraju takiego jak Polska, o długiej i skomplikowanej historii, choć stosunkowo niewielkiego, najlepszy skutek jest wtedy, kiedy to nie MSZ czy premier składają oświadczenia, ale angażujemy grono poważnych międzynarodowych historyków i ci robią to za nas.
Jeśli chodzi o przeciwdziałanie panu prezydentowi Putinowi, to najlepszym sposobem byłoby sfinansowanie, np. przez PFN 3-4 konferencji naukowych. W USA, Wielkiej Brytanii, Francji czy nawet Izraelu, z mocną obsadą naukową. Tam specjaliści jasno powiedzieliby, jak doszło do wybuchu wojny, jak przebiegał front i jak zachowywały się poszczególne państwa czy narody w danych okresach. Trzeba to nagłośnić medialnie i zyskamy wtedy właściwy obraz.
Gdy rozmawia się z historykami zajmującymi się II wojną światową, ci są ze sobą zgodni, choć oczywiście nie każdy zgadza się z każdym w detalach. W szerszym ujęciu nie ma jednak wątpliwości, że to hitlerowskie Niemcy rozpoczęły II wojnę przy współudziale ZSRR. Historia jest skomplikowana, ale zróbmy te konferencje, bo najlepszym sposobem zwalczania kłamstw Putina jest edukacja.
Włodzimierz Cimoszewicz (europoseł, były premier i minister spraw zagranicznych) – są dwie kwestie: pierwsza, czy tzw. polityka historyczna ma sens i druga, dotycząca sytuacji obecnej związanej z agresywna i kłamliwą retoryką Rosji. Każdy kraj ma swoją wizję historii, ale jeśli całkowicie lekceważy spojrzenie innych i próbuje narzucać swoją wersję, prowadzi to do konfliktów odsuwających na plan dalszy ważne sprawy i interesy dnia dzisiejszego i jutra. To są, jak raz, obszary , za które odpowiadają politycy.
Np: zaostrzając spory historyczne z Ukrainą, zmniejszamy swoje poparcie dla jej niepodległości, a to oznacza zagrożenie naszego bezpieczeństwa. Zaostrzając spory z Niemcami, osłabiamy naszą współpracę w UE i pozycja i interesy Polski tracą.
Jako premier czy minister spraw zagranicznych skupiałem uwagę na aktualnej współpracy, wychodząc z założenia, że historii nie zmienię. Ostatnia agresywna kampania ze strony Rosji ma cel i swoje przyczyny. Celem jest osłabienie pozycji Polski w Europie i relacjach z USA, głównie przez insynuowanie, że antysemityzm skłaniał Polskę do współpracy z Hitlerem. Rosja liczy na nerwowe i dosadne reakcje polskie wzmacniające budowany stereotyp kraju niewiarygodnego.
Przyczyn upatrywałbym w sprzyjających Rosji okolicznościach. Jedną z nich była pamiętna, głupia nowelizacja ustawy o IPN. Wywołała konflikt z USA i środowiskami żydowskimi, w którego tle ożywały opinie o szczególnym antysemityzmie Polaków. Rosja natychmiast wyczuła okazję. To co się teraz dzieje to część ceny jaką nadal płacimy za tamten bezmyślny wybryk.
Impreza w Jerozolimie może być kolejną okazją do ataków na Polskę, tym razem w obecności przywódców światowych. Decyzja Yad Vashem niedopuszczająca p. Dudy do głosu była nieprzyjazna, ale mimo to powinien on tam pojechać, z góry zapowiadając konferencje prasową po imprezie. Miałby okazję wypowiedzieć się do wszystkich mediów światowych.
Witold Waszczykowski (europoseł PiS, były minister spraw zagranicznych, historyk i dyplomata) – należy robić to, co robimy do tej pory. Trzeba Władimirowi Putinowi odpowiadać w sposób rzeczowy, argumentami. Przypominać te argumenty i fakty historyczne.
W Europie nie ma w tej chwili sporu, ani wśród historyków ani wśród większości polityków, na temat genezy, przebiegu i skutków II wojny światowej. To raczej Putin musi udowadniać swoją narrację. Wystarczy, że my będziemy przypominać o prawdzie, powołując się na rzeczowe argumenty – opracowania historyczne czy efekty prac różnych konferencji międzynarodowych.
Powinniśmy natomiast unikać wchodzenia w jakiekolwiek spory. Histeryczne, nie historyczne. Putin zmierza do tego, by sprowokować Polskę i pokazać ją światu jako kraj niestabilny i nieumiejący wytłumaczyć swoich racji. Chciałby zasiać niepokój u naszych sojuszników, odnosi się do fałszowania historii i ucieka się do używania znaczonych kart antysemickich. Ma świadomość tego, że to wrażliwa sprawa w USA i przedstawianie Polski jako kraju antysemickiego będzie odbierane w sposób szczególny. To brutalna i fałszywa gra, a naszą obroną musi być stałe przypominanie prawdy i tego, co od dawna jest wiadome.
Paweł Zalewski (poseł PO, były europoseł, historyk i syn żołnierza AK) – przede wszystkim powinniśmy budować silną pozycję Polski. Równolegle i w związku z tym musimy budować sojusze. Polska osamotniona, której interesy nie są dla nikogo ważne, jest łatwym celem dla Włodzimierza Putina.
Za to Polska – kraj liczący się, wpływający na decyzje w Unii Europejskiej, kraj, o którego wpływy trzeba zabiegać, bo jego interesy wiążą się z interesami innych, będzie groźnym przeciwnikiem. Atak ze strony Putina, który ma miejsce teraz, nie byłby możliwy kilka lat temu, gdy nie byliśmy osamotnieni.
Szukasz butów do garnituru i masz ograniczony budżet? Skopiuj zniżkę ze strony CCC kod rabatowy i nie przepłacaj.