Odwołany za chaos na kolei prezes PKP S.A. Andrzej Wach dostanie od spółki 160 tys. zł netto (240 tys. zł brutto) z tytułu zakazu konkurencji. Zakaz obowiązuje przez 12 miesięcy, w tym czasie były szef PKP nie może podejmować pracy w firmach prowadzących działalność konkurencyjną wobec spółek Grupy PKP. Dodatkowo na jego konto wpłynie 40 tys. zł netto (60 tys. zł brutto) za trzymiesięczne wypowiedzenie, na którym obecnie przebywa.
- Wysokość odprawy budzi moje wątpliwości. Przecież rozstanie prezesa ze spółką PKP nastąpiło w formie kary, a nie nagrody - przekonuje Bogusław Kowalski (47 l., PiS) z Sejmowej Komisji Infrastruktury. W podobnym tonie wypowiada się wiceszef tej komisji Wiesław Szczepański (51 l., SLD). Jego zdaniem, tak duże pieniądze powinno się płacić tylko za dobrze wykonaną pracę. - A nie za bałagan na kolei - ocenia polityk.
Według specjalistów, problemem w przypadku wysokich nieuzasadnionych odpraw są umowy podpisywane przez szefów spółek. - Menedżerskie umowy w państwowych spółkach powinny być obwarowane spełnieniem podstawowych warunków, przede wszystkim zapewnieniem efektywności firmy. Zamiast tego, mamy zapisy o zakazie konkurencji, o odprawach i o gwarantowanej kasie. Podobnie jak w serialu Stanisława Barei "Alternatywy 4": czego by nie zrobił cieć Stanisław Anioł i tak spadł na cztery łapy - ocenia Sebastian Chachołek (37 l.), politolog i specjalista od marketingu politycznego.