Koniec promocji na alkohol
O tym jak społecznie szkodliwe jest nadmierne spożywanie alkoholu nikogo nie trzeba przekonywać. Mimo to politycy nie byli do tej pory skorzy by ustawowo ograniczać dostęp do trunków. Po oburzeniu wywołanym przez alkotubki prace w tym kierunku mogą nabrać przyspieszenia. Na ukończeniu jest już projekt ustawy przygotowywany przez ministerstwo zdrowia, który zakaże nocnej sprzedaży alkoholu na stacjach paliw, ale też jak mówi nam wiceszef tego resortu Wojciech Konieczny (54 l.) z Lewicy, radykalnie ograniczy promocje na piwo, czy wódkę. - Będą też zmiany dotyczące karania za naruszanie związanych z tym przepisów. Kary będą dużo wyższe. Uregulujemy też kwestię opakowań, która tak nabrzmiała w ostatnich dniach – mówi nam wiceminister.
Ceny alkoholu mocno w górę?
Kluczowe mogą być też zmiany dotyczące cenowej dostępności alkoholu. W grę wchodzi przede wszystkim podniesienie akcyzy. Politycy obozu rządzącego nie wykluczają też przyjęcia przepisów wprowadzających minimalna cenę za dawkę alkoholu. Petycję w tej sprawie złożyły organizacje pozarządowe promujące trzeźwość i zdaniem Krzysztofa Brzózki, byłego szefa nieistniejącej już Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, wiele wskazuje, że petycja jako projekt ustawy trafi do dalszych prac. - To rozwiązania, które sprawdziły się już w wielu krajach. Proponowane przez nas przepisy spowodowałyby, że najtańsze piwo o zawartości 5,6% alkoholu powinno kosztować co najmniej 5,50 PLN. Półlitrowa butelka wódki powinna kosztować minimum 37,50 PLN. Mamy już stanowiska ministerstw zdrowia, rolnictwa i finansów. W moim przekonaniu te przepisy pójdą dalej, jest klimat do zmiany i należy z niego korzystać- mówi Krzysztof Brzózka.