Express Biedrzyckiej

Politolożka: Wybory prezydenckie są już dla prawicy przegrane

2024-09-10 14:57

Prof. Anna Siewierska, politolożka, Uniwersytet Rzeszowski komentuje przyszłoroczne wybory: - To jedna z najtrudniejszych sytuacji wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, które chyba będzie się nastawiać na bardziej długodystansową walkę w wyborach parlamentarnych. Mam bowiem wrażenie, że wybory prezydenckie są już dla prawicy przegrane.

Super Express: Jarosław Kaczyński pytany o start Mateusza Morawieckiego w wyborach prezydenckich odpowiada, że „był w puli” i kluczowym zdaje się tu słowo „był”. Pani zdaniem to koniec marzeń byłego premiera o prezydenturze?

Prof. Anna Siewierska: Sądzę, że tak złej sytuacji jeśli chodzi o kampanię prezydencką jeszcze PiS nie ćwiczył. Wydaje się, że oni naprawdę nie mają takiego jednoznacznego kandydata, który dawałby im przewagę i chyba nawet prezes Kaczyński jeszcze nie ma pomysłu kto to będzie. To jedna z najtrudniejszych sytuacji wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, które chyba będzie się nastawiać na bardziej długodystansową walkę w wyborach parlamentarnych. Mam bowiem wrażenie, że wybory prezydenckie są już dla prawicy przegrane.

- Aż tak?

- No tak! Nawet jak się popatrzy na ostatni sondaż to widzimy, że te głosy podobnie się rozkładają, że nie ma jednego faworyta. Pula jest tak podzielona, że nawet wystawianie pana Błaszczaka nie daje żadnej gwarancji na wyborcze zwycięstwo. Zakładam, że Jarosław Kaczyński mając wielu dobrych, także zagranicznych doradców będzie szukał całkiem nowej kandydatury na ostatnią chwilę. Bo te, które są na tapecie w tym momencie zwyczajnie się nie sprawdziły.

- A wracając do końca marzeń Mateusza Morawieckiego?

- Pan Morawiecki jest obciążony postacią pana Kuczmierowskiego. Tych dwóch osób nie da się rozdzielić. Zarzuty dla byłego prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych są tak mocne, że nawet przy bardzo dobrej woli tłumaczenia sytuacją nadzwyczajną, pandemią itd. pozostają ewidentne kwestie nadużyć finansowych na ogromną skalę. Nie da się ich usprawiedliwić istniejącą wtedy pandemią i nie da się wytłumaczyć premiera Morawieckiego oraz jego „niewiedzy” na ten temat. Po trzecie pan Morawiecki idzie w zaparte i brnie broniąc pana Kuczmierowskiego. Teraz już nawet nie bardzo może zmienić tę narrację.

- Co pani sobie pomyślała słysząc, że wieloletni europoseł PiS Ryszard Czarnecki miał w 14 pojazdach 5-krotnie okrążyć ziemię, w tym ciągnikiem siodłowym i chińskimi motorowerami? Prokuratura zarzuca mu, że rozliczając kilometrówki mógł doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości niemal 900 tys. zł?

- Wstyd. Pomyślałam sobie o takim staromodnym słowie „wstyd”. To jest po prostu ogromny wstyd, wstyd dla Polski. My oczywiście się z tego trochę śmiejemy, ale tak naprawdę to jest absolutnie porażające. „Polak potrafi nawet na ciągniku siodłowym”, mnóstwo memów, ale to co różni nasze komentarze w Polsce od tych zagranicznych, to jest nie tylko kwestia napiętnowania takich zachowań, ale także konieczności wyciągnięcia konsekwencji i odzyskania pieniędzy. Dyskusja w Europie o przekrętach pana Czarneckiego dotyczy przede wszystkim tego jak wyegzekwować oddanie przez niego pieniędzy. Wydaje mi się, że to jest coś czego się powinniśmy w Polsce jak najszybciej nauczyć.

- Premier poinformował, że w oparciu o skargę sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zdecydował o uchyleniu kontrasygnaty. Część konstytucjonalistów twierdzi, że Donald Tusk nie miał takiej prawnej możliwości. Szef rządu spadł z deszczu pod rynnę?

- Nie będę tego oceniać od strony prawnej, bo to należy do konstytucjonalistów, ale jednak przekonują mnie głosy krytyczne wobec wycofania tej kontrasygnaty. Jako politolożka mogę powiedzieć, że wizerunkowo jest to katastrofa. To naprawianie jednego błędu kolejnym błędem, co może doprowadzić do jeszcze większego błędu. To jest tak jakby ktoś przez pomyłkę wjechał w jednokierunkową ulicę, a później próbował zawrócić i jechać pod prąd. Takich rzeczy się po prostu nie robi.

Rozmawiała Kamila Biedrzycka

Listen on Spreaker.