Rząd mnoży konflikty
Zapytaliśmy politologa Kazimierza Kika o konsekwencje wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów Traktatu o UE. Ekspert nie szczędzi wobec rządu słów krytyki, nie tylko w tej sprawie. – Krótko mówiąc, rząd mnoży konflikty wokół granic, wokół reform, wokół samorządności. To są efekty napinania piersi, twierdzenia, że nie jesteśmy miękiszony. Radykalizmy nasila Zbigniew Ziobro, który - moim zdaniem- doprowadzi do przesilenia. Niepotrzebnie, bo jesteśmy na garnuszku UE – uważa Kik.
Wyrok TK szokuje. W tle spór Ziobry i Morawieckiego
"Niech elity krzyczą"
W UE przygotowywany jest mechanizm uzależniający wydawanie funduszy od przestrzegania praworządności. PiS może nie mieć teraz szans w starciu z unijnymi urzędnikami. W krajowym budżecie nie ma zaś pieniędzy. – Nie znamy prawdziwego stanu zadłużenia, a nie wierzę już w informacje o zadłużeniu, bo może być już dziesięć razy większe niż słyszymy. Wiemy też, że wiele wydatków wyrzuca się poza budżet, aby wykazać mniejszy deficyt. Jeśli nie przyjdą pieniądze z UE to realizacja Polskiego Ładu może być dokonana tylko przez dalsze zadłużanie. To oznacza konieczność sięgania po pieniądze bogatszych, aby dać coś uboższym. „Niech se krzyczą elity” – takie jest nastawienie rządu. – „A nam wystarczą głosy pozostałych” – tłumaczy Kazimierz Kik.
Refleksji nie będzie
Zdaniem eksperta, Polacy marzyli o Unii. – Myśleliśmy, że jesteśmy już na zachodzie, ale nagle okazuje się, że na wschodzie. Ale w PiS nie przyjdzie refleksja. Będzie się okopywało na swoich pozycjach, bo realizuje najgorsze wzorce z historii Polski: „My się nie poddamy, ani guzika nie oddamy”. To zawsze dla nas źle się kończyło. Obawiam się, że poparcie dla PiS będzie przez to kruszało, nawet, jeśli partia będzie wciąż prowadziła politykę pomocy najuboższym. Polacy mają wysoko postawiony instynkt samozachowawczy i kiedyś okaże się, że król jest nagi – twierdzi Kik.
Budowa CPK zagrożona? Marcin Horała wyjaśnia [SEDNO SPRAWY]
Rok porażki PiS?
Kiedy poparcie dla PiS spadnie? – W 2020 r. m.in. w związku z roszczeniami w sprawie płac. Bo PiS po raz kolejny wpadł we własną pułapkę, przyznając sobie podwyżkę. Wszystkie grupy społeczne będą chciały podwyżek, a przecież nie ma pieniędzy. A jeśli wiosną nie przyjdą fundusze UE, to błyskawicznie będzie spadało poparcie dla PiS. Wyczuwam, że instynkt samozachowawczy u wyborców PiS, czyli u osób biednych, jest już na granicy. Bo oni też nie chcą tracić czegoś, czego i tak nie mają – uważa politolog.