Policjant zaatakował Magdalenę Biejat. Pojawił się akt oskarżenia

2025-12-17 17:00

Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty Sebastianowi S., byłemu funkcjonariuszowi policji, w związku z użyciem gazu pieprzowego wobec posłanki Magdaleny Biejat podczas protestu w 2020 roku. Sprawa, która budzi kontrowersje, dotyczy incydentu, w którym policjant miał nadużyć swoich uprawnień. Sebastianowi S. grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Magdalena Biejat

i

Autor: AKPA
  • Podczas protestów kobiet w 2020 roku, ówczesna posłanka Magdalena Biejat interweniowała na placu Powstańców Warszawy, próbując załagodzić sytuację.
  • Mimo pokojowych działań posłanki, nieumundurowany funkcjonariusz Sebastian S. użył wobec niej gazu pieprzowego.
  • Po pięciu latach śledztwa, prokuratura postawiła zarzuty funkcjonariuszowi. Jakie konsekwencje czekają emerytowanego policjanta?

Do zdarzenia doszło 18 listopada 2020 roku, w trakcie protestów kobiet. Magdalena Biejat, pełniąca wówczas funkcję posłanki, interweniowała na placu Powstańców Warszawy. Nagrania z miejsca zdarzenia pokazują, jak posłanka, legitymując się dokumentem poselskim, próbowała powstrzymać eskalację konfliktu. Mimo braku agresywnych zachowań ze strony Biejat, funkcjonariusz Sebastian S. użył wobec niej gazu pieprzowego.

Prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej, relacjonował przebieg wydarzeń.

- Jeden z nieumundurowanych policjantów prysnął w twarz pokrzywdzonej gazem pieprzowym, a następnie ukrył się za szpalerem umundurowanych funkcjonariuszy - mówił.

Śledztwo i zarzuty

Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia złożonego przez samą Magdalenę Biejat. Posłanka wyjaśniała, że jej interwencja miała na celu powstrzymanie "nieuzasadnionego, prowadzącego do eskalacji użycia przemocy".

PILNE! Akt oskarżenia przeciwko Antoniemu Macierewiczowi

Prokuratura uznała, że działanie Sebastiana S. naruszyło przepisy dotyczące użycia środków przymusu bezpośredniego oraz ustawę o wykonywaniu mandatu poselskiego. Zarzuty obejmują naruszenie zasady proporcjonalności użycia środków przymusu oraz działanie na szkodę prywatnego interesu posłanki.

Konsekwencje prawne

Sebastian S., przesłuchany w charakterze podejrzanego, nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Mężczyzna, obecnie na emeryturze, nie był wcześniej karany sądownie. Za popełniony czyn grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Sprawa ta budzi szeroką dyskusję na temat granic użycia siły przez funkcjonariuszy publicznych oraz ochrony prawnej osób pełniących funkcje publiczne, takich jak posłowie.

W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Magdalena Biejat:

Quiz. Co wiesz o Lewicy? Sprawdź to!
Pytanie 1 z 12
Lewica to projekt polityczny, który powstał w:
EXB VOD 1 17.12.2025
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki