Do obstawienia Marszu użyto dużych sił. Zaangażowano do tego także policjantów z wydziałów kryminalnych.
- Policję ściągali nawet z Opola i Szczecina – mówi nam jeden z uczestników akcji zabezpieczenia marszu. Ale reakcje policji były co najmniej dziwne. Nasz rozmówca mówi, że nie rozumie decyzji dowódcy akcji.
- Kiedy na Śródmieściu padły strzały z broni gładkolufowej, dowódca zakazał jej dalszego używania. Nie mam pojęcia dlaczego. Tak samo nie rozumiem dlaczego nie mogliśmy wchodzić i wyciągać zadymiarzy – dodaje nasz informator. A kompanie policji stały w kilku miejscach miasta i czekały na sygnał na wejście do akcji. Dlaczego do tego nie doszło – nie wiadomo. Policjanci sami nie rozumieją tej decyzji. Ale przynajmniej dostaną za akcję wynagrodzenie ekstra. Po 1000 zł na głowę. M.in. za pałowanie dziennikarzy, jak na jednej ze stacji warszawskiej kolejki miejskiej. Albo za postrzelenie gumowym pociskiem w twarz znanego fotoreportera, Tomasza Gutrego.