Policja

i

Autor: Pixabay.com

Nowe fakty w sprawie tajemniczej śmierci

Policja weszła do albańskiego mieszkania handlarza bronią. Zatrważające odkrycie

2022-07-27 15:11

Handlarz bronią, czyli Andrzej I. (+71 l.), to postać, o której śmierci głośno w mediach w ostatnich dniach. Światło dzienne ujrzały właśnie nowe fakty w sprawie zgonu właściciela firmy E&K, która sprzedała resortowi zdrowia wadliwe respiratory. Policja weszła bowiem do albańskiego mieszkania I., gdzie dokonała zatrważającego odkrycia.

Na interesach z handlarzem bronią Ministerstwo Zdrowia straciło gigantyczne pieniądze. Resort wskazuje, że zmarły Andrzej I. winny był jeszcze 4,6 mln euro z tytułu zaliczki za respiratory, której nie zwrócił oraz 3,64 mln euro w ramach kar umownych. To pokłosie umowy zawartej z człowiekiem, który figurował na czarnych listach ONZ za handel bronią z krajami afrykańskimi.

Handlarz bronią nie żyje. Policja weszła do mieszkania w Tiranie

Zgodnie z doniesieniami "Gazety Wyborczej", ostatnie miesiące życia Andrzej I. spędził w mieszkaniu mieszczącym się w starej kamienicy w centrum stolicy Albanii, Tiranie. To właśnie do tego mieszkania weszła albańska policja po prośbie przyjaciela Andrzeja I., Yllego Zyli, który poprosił administratora budynku o otwarcie drzwi.

- To Zyla wezwał mnie na miejsce i poprosił o otworzenie drzwi. Dopiero gdy to się nie udało, wezwaliśmy policję i straż pożarną - mówi Tomorr Baruti, administrator kamienicy.

Gdy policja weszła do mieszkania, dokonała porażającego odkrycia. Na miejscu okazało się bowiem, że śmierć dopadła Andrzeja I. w łazience. - Wyglądało na to, jakby dopiero wyszedł spod prysznica. W kącie łóżka leżał zwinięty ręcznik, obok on. Miał wyciągnięte ręce i otwarte usta, a tuż przy nim była kolejna plama krwi - relacjonuje Baruti w rozmowie z "GW". Albańska policja ustaliła, że przyczyną śmierci był zawał serca.

Poniżej galeria dotycząca szaleńczego rajdu Jarosława Kaczyńskiego (73 l.) do kościoła

Śmierć handlarza bronią w Tiranie. Policja wyklucza udział osób trzecich

Zdaniem Arensa Celi, szefa tirańskiej prokuratury, sprawa jest jasna, a śmierć 71-letniego mężczyzny w Tiranie nie wzbudza podejrzeń. - Co miesiąc mamy około dwudziestu takich przypadków: nagle na zawał serca umiera starsza osoba - oświadczył w rozmowie z "GW" Cela. Policjanci, którzy zbadali miejsce śmierci handlarza bronią, nie wykazali też udziału osób trzecich.

Ylli Zyla, wspomniany przyjaciel Andrzeja I. przekazał policji, że ten na dzień przed śmiercią uskarżał się na bóle serca. Sama postać albańskiego przyjaciela Andrzeja I. jest interesująca. Zyla to bowiem były szef Służby Wywiadu Wojskowego SHIU, który w 2012 roku został oskarżony o międzynarodowy handel bronią i podsłuchy z powodu powiązań właśnie z Andrzejem I., handlarzem bronią.

Mimo to relacje obydwu panów utrzymywały się aż do śmierci Andrzeja I., który swoją drogą mieszkał w lokalu należącym do przyjaciela Zyli. W styczniu 2022 roku handlarz bronią zarejestrował nawet pod tym adresem spółkę Tim Invest, która miała zajmować się handlem bronią, sprzętem wojskowym i materiałami wybuchowymi.

Sonda
Czy sprawa śmierci handlarza bronią wydaje Ci się podejrzana?
Express Biedrzyckiej: dr Mirosław Oczkoś: 99 proc. ministrów i wiceministrów to klasyczni nieudacznicy