Pomnik stanie przed Pałacem Prezydenckim prędzej czy później - zapowiedział w jednym z wywiadów wicepremier Piotr Gliński (62 l.). W podobnym tonie przemawiał podczas miesięcznicy smoleńskiej również Jarosław Kaczyński (67 l.). - O to zabiegaliśmy, o tym marzyliśmy. Dzisiaj wydaje się to realne. Nie dziś, nie jutro, ale w stosunkowo nieodległym czasie - mówił prezes PiS 10 marca pod Pałacem Prezydenckim. Jak wynika z sondażu, nie wszyscy jednak chcą, by pomnik smoleński stanął w tak reprezentacyjnym miejscu stolicy, jakim jest Krakowskie Przedmieście.
- Jeżeli pomnik ma stanąć w jakimś miejscu, to właśnie pod Pałacem. Nie ma bardziej godnego miejsca. Taki wynik sondażu może wynikać z propagandy nienawiści, którą przez sześć lat sączono ludziom do głowy - mówi nam polityk PiS Marek Suski (58 l.). - Ten sondaż pokazał to samo, co ankieta przeprowadzona przez władze Warszawy. To nie jest miejsce na tego typu monument i nie jest to jak widać zdanie tylko opozycji, ale i obywateli - komentuje nam Marcin Kierwiński (40 l.), polityk PO.
Sondaż przeprowadził na zlecenie se.pl Instytut Badań Pollster w dniach 11-14 marca 2016 na próbie 1043 dorosłych Polaków.
Paweł Lisicki: Nie ma lepszego miejsca
Przyznam, że takie wyniki sondażu są zaskakujące. Uważam bowiem, że nie ma lepszego miejsca na pomnik smoleński niż okolice Pałacu Prezydenckiego i to przynajmniej z dwóch względów. Z jednej strony - symbolicznie katastrofa smoleńska wiąże się głównie z parą prezydencką, a z drugiej - Krakowskie Przedmieście stało się tuż po tej tragedii miejscem narodowej jedności i narodowej żałoby. Oczywiście, można się zastanawiać, jak ten pomnik powinien wyglądać, ale co do zasady miejsce przed Pałacem Prezydenckim jest najlepszym miejscem na upamiętnienie ofiar. Być może niechęć do postawienia monumentu akurat w tym miejscu wynika z tego, że stało się też ono miejscem sporu o Smoleńsk, który miał charakter silnie polityczny. Z tego względu lokalizacja pomnika również stała się kwestią polityczną. Sondaż może wskazywać, że większość Polaków uważa, iż kwestie katastrofy smoleńskiej należałoby z polityki bieżącej wyłączyć.
Prof. Jan Hartman: Szkodzą upamiętnieniu
Ta niechęć do powstania pomnika smoleńskiego przed Pałacem Prezydenckim, moim zdaniem, bierze się głównie z tego, że Polacy rozumieją, iż otoczenie tego miejsca powinno być wolne od symboliki mającej jasne konotacje polityczne. Wiedzą, że mogłoby to faworyzować jedną stronę politycznego sporu. Wydaje mi się więc, że przyczyny takiego wyniku sondażu są głównie natury demokratycznej i nie należy się w tym doszukiwać niechęci do samych ofiar katastrofy smoleńskiej. Wszyscy chyba zgadzamy się, że pomnik je upamiętniający powinien w Polsce stanąć, ale nie powinien się kojarzyć politycznie. A przecież obóz PiS skrajnie sprawę Smoleńska upolitycznił. Jego narracja próbująca wmówić, że mieliśmy do czynienia z zamachem, a nie z katastrofą komunikacyjną, nie tylko szarga pamięć ofiar. Okazuje się, że działalność choćby pana Macierewicza niezwykle szkodzi sprawie upamiętnienia ofiar tej tragedii. Okazuje się bowiem, że zdecydowana większość społeczeństwa nie chciałaby, żeby grano nią politycznie.
Zobacz: Polacy nie chcą równych emerytur. Zobacz najnowszy sondaż dla Se.pl