"Super Express": - W ostatnich dniach tysiące Polaków oddało cześć tragicznie zmarłym ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem. Nie uważa pan, że decyzja o zorganizowaniu na Wawelu uroczystości pogrzebowych Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zapadła trochę za wcześnie i że już podzieliła polskie społeczeństwo?
Andrzej Gwiazda: - Nieprawdą jest, że społeczeństwo zostało podzielone, a żałoba przerwana. Mam wrażenie, że ci, co wcześniej prowadzili kampanię oszczerstw przeciwko Prezydentowi, teraz wykorzystują żałobę do załatwiania swoich interesów. Żałoba nie oznacza, że nie możemy bronić pamięci Lecha Kaczyńskiego.
- Jednak miejscem wiecznego odpoczynku prezydentów nie jest Kraków, lecz Warszawa. Gabriel Narutowicz spoczywa w archikatedrze warszawskiej. Co więcej, Lech Kaczyński był mocniej związany ze stolicą.
- To prawda. Jednak pogrzeb na Wawelu jest uhonorowaniem szczególnym. Tak, jak szczególnym Prezydentem był Lech Kaczyński. Był pierwszym prezydentem od 1939 roku, w którego aktach nie znajdują się dowody współpracy ze służbami systemu komunistycznego. Na pewno nie był to prezydent - jeden z wielu, których mieliśmy. Wyraźnie wychodził poza szereg dotychczasowych głów państwa, poczynając od Bolesława Bieruta.
- Jak się pan odnosi do protestów przeciwko decyzji kardynała Stanisława Dziwisza?
- Protesty będą zawsze, nie da się ich uniknąć. Znamienne jednak, że zapowiedziała je radiostacja, która była wcześniej szczególnie wroga Prezydentowi.
- Czy jednak nie powinno się odczekać jakiś czas z tak poważną i nieodwracalną decyzją?
- Nie. Być może poza Lechem Kaczyńskim już żaden z prezydentów nie będzie zasługiwał na to, by zostać pochowanym na Wawelu. Chciałbym dla Polski jak najlepiej i życzyłbym jej najwięcej takich właśnie prezydentów. Lech Kaczyński zginął na posterunku, w trakcie służby na rzecz państwa.
Andrzej Gwiazda
Legenda opozycji w latach PRL, współzałożyciel Solidarności
Czy chciałbyś, że Lech i Maria Kaczyńscy byli pochowani na Wawelu?