„Super Express”: – Prezydent Andrzej Duda spotka się z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Czego spodziewa się pan po tej wizycie?
Prof. Zbigniew Lewicki: – Spotkanie prezydenta Stanów Zjednoczonych z prezydentem dużego kraju europejskiego, jakim jest Polska, nikogo nie powinno dziwić. Przeciwnie, powinno być traktowane jako coś całkowicie normalnego. Ale ponieważ ostatnio były pewne napięcia w relacjach polsko-amerykańskich to spotkanie nabiera większego znaczenia. Choć ja się po nim niczego wielkiego nie spodziewam.
– Dlaczego?
– Bo doskonale wiemy, co zostanie tam ustalone. Będzie poruszona kwestia Nord Stream 2, ważna dla Polski i USA. Poza tym będzie poruszona kwestia stałej obecności wojskowej armii amerykańskiej w Polsce. I tyle. Generalnie od samego przebiegu spotkania istotniejsze jest to, że w ogóle do niego dojdzie, po tych zgrzytach i napięciach z początku roku.
– Ma zostać podpisana też wspólna deklaracja w sprawie obecności wojskowej USA w Polsce.
– Moim zdaniem nie będzie podpisana przez prezydentów. Ona będzie na tym spotkaniu omawiana, podpisy zostaną zawarte za jakiś czas, na niższym szczeblu.
– A jak w praktyce ta obecność wojskowa ma wyglądać, czy istnieje szansa na stworzenie amerykańskich baz w Polsce, mówiło się o przeniesieniu baz z terenu Niemiec?
– Nie ma mowy o przenoszeniu baz z terenu Niemiec, zresztą nie byłoby to korzystne bo naraziłoby nas na negatywne reakcje niemieckie. A przecież nie chodzi o to, by zrażać sobie jednego sojusznika przeciwko drugiemu.
– To na czym polegać ma to porozumienie?
– Tam chodzi o to, by ta obecność amerykańska została na trwałe wpisana do budżetu obronnego USA, a nie, by co rok, czy dwa trzeba było o środki na ten cel walczyć w Kongresie. I to jest jak najbardziej realne. Natomiast przenoszenie baz nie wchodzi w grę. Pomijam już fakt, że dziś się już takich baz nie buduje. Ale przenoszenie wojsk z Niemiec do Polski byłoby fatalnie odebrane przez naszych sojuszników nie tylko w Niemczech, ale w całej Europie.
– Rok temu, gdy prezydent USA był w Polsce, po jego płomiennym przemówieniu wydawało się, że stosunki ze Stanami Zjednoczonymi są bardzo dobre. Po ustawie o IPN i sporze z Izraelem nastąpiło wyraźne ochłodzenie relacji. Jaki jest ich poziom teraz?
– Uległy zdecydowanej poprawie. Na pewno są o wiele lepsze niż w styczniu, po przyjęciu tej nieszczęsnej ustawy o IPN. Bardzo ważnym elementem skutecznej poprawy relacji jest przybycie do Polski nowej ambasador. Ma ona doskonałe kontakty w Waszyngtonie. Jest bliską znajomą prezydenta Donalda Trumpa. Angażowała się w pomoc w organizacji wizyty Andrzeja Dudy w USA, ustalaniu szczegółów tych spotkań. A więc wydaje się, że niepotrzebny kryzys, wywołany przez ustawę o IPN został zażegnany. Wycofaliśmy się w dużej mierze z tej ustawy, całkowicie z części najbardziej uderzającej w Żydów. Było minęło. Nie można patrzeć w przeszłość, teraz te wzajemne relacje będą już zmierzać ku normalności.