Mikołaj Lizut krytykuje publikację "Wprost": Podzwonne Latkowskiego

2015-02-18 21:07

- Ten tekst jest dziennikarskim skandalem, przekroczeniem wszelkich granic - Mikołaj Lizut, redaktor naczelny Rock Radia, o publikacji "Wprost" na temat Kamila Durczoka.

"Super Express": - Nadal nie milkną echa po tekście tygodnika "Wprost" na temat Kamila Durczoka. Jak pan odebrał ten materiał?

Mikołaj Lizut: - Aberracyjnie. Ten tekst jest dziennikarskim skandalem, przekroczeniem wszelkich granic, wszelkich standardów zawodowych. Jest to materiał insynuacyjny, z którego absolutnie nic nie wynika poza rozrzucaniem ekskrementów i błota na Kamila Durczoka. Co więcej, myślę, że to jest tekst, który tak naprawdę działa na korzyść szefa "Faktów" TVN.

- To ciekawa teza - jak miałby działać na jego korzyść?

- Działa na jego korzyść w tym sensie, że w całym środowisku dziennikarskim nie znalazłem nikogo, kto broniłby tej publikacji. Kamil Duroczok jest jej ofiarą. Mam nadzieję - i życzę tego sobie, państwu i wszystkim odbiorcom mediów - że ten tekst tygodnika "Wprost" okaże się podzwonnym Sylwestra Latkowskiego i wszelkich zbójeckich metod tego typu.

- Spójrzmy na sprawę nie z punktu widzenia środowiska dziennikarskiego, ale zwykłych odbiorców mediów. Usłyszeli oni coś o białych proszkach, filmach pornograficznych i innych paskudnych rzeczach w kontekście Durczoka. Nie zawsze będą śledzić sprawę do końca i nawet jeśli to wszystko okaże się kłamstwem, to brzydki zapach zostanie.

- Jak wynika z wczorajszej publikacji "Gazety Wyborczej", autorzy tego materiału mocno ponaciągali fakty. Jeśli chodzi o odbiorców mediów, to myślę, że oni po prostu mają swój rozum i widzą, co tu jest grane: Kamil Durczok jest pokrzywdzony w wyniku tej publikacji. Pomówiono go o jakieś zupełnie aberracyjne rzeczy - od narkotyków przez uprawianie seksu z gumowymi lalkami aż po porno z koniem. Z tego, że istnieją gumowe lale i można je sfotografować, że istnieje porno ze zwierzętami itd. nie wynika wcale, że można kogokolwiek z tym łączyć. Taki artykuł można równie dobrze napisać o panu czy o mnie.

- Pobawmy się w przypuszczenia. Dlaczego "Wprost" szuka sensacji, by poprawić sprzedaż tytułu czy też - bo pojawiają się i takie głosy - jest to element celowej kampanii mającej zdyskredytować postać Kamila Durczoka?

- Nie chcę spekulować na temat tego, czego nie wiem. Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że to jest walka o życie tego tytułu. Zresztą zupełnie poniżej pasa. Sam stawiając się w sytuacji reklamodawców, nie chciałbym być kojarzony z tym tytułem. Dlatego też "Wprost" walczy o sprzedaż egzemplarzową, co jest jedyną szansą na uratowanie pisma. Za pomocą takiej gangsterki medialnej można oczywiście doraźnie podnieść sprzedaż, natomiast mam nadzieję, że taka praktyka ma krótkie nogi, że Latkowskiemu i całemu temu towarzystwu wyjdzie to bokiem.

Czytaj: Kamil Durczok w szpitalu walczy o powrót do zdrowia. Już raz WYGRAŁ najważniejszy pojedynek!

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail