To cud, że nie nikt nie zginął! Kiedy Sebastian K. podłożył ogień pod jedną z sycowskich kamieniczek, w której mieściło się biuro Kempy, w środku spali Bogu ducha winni ludzie! - Zdawałem sobie sprawę, że mogło dojść do dużego pożaru, a mimo tego nie potrafiłem się powstrzymać od tego, by podpalić to biuro. Do tego stopnia nie lubię polityków PiS-u i Solidarnej Polski - zeznawał mężczyzna. Mówił też, o swojej sympatii dla polityków opozycji m.in. Borysa Budki, Kamili Gasiuk-Pihowicz czy Katarzyny Lubnauer.
Jak podało TVP Info, śledczy uznali, że w wyniku działań podpalacza poszkodowanych zostało 15 osób, w tym sześcioro dzieci.
Wydaje się, że po podpaleniu Sebastian K. powinien trafić prosto za kratki, ale nic takiego się nie stało. Dlaczego? Bo biegli uznali, że jest niespełna rozumu! W efekcie K. został skierowany na leczenie do zakładu zamkniętego. Teraz okazuje się, że jego stan zdrowia uległ poprawie. Sąd zdecydował więc, by wypuścić mężczyznę do domu.
- Sąd zwalniając ze szpitala psychiatrycznego Sebastiana K., który podpalił biuro poselskie Beaty Kempy, wziął pod uwagę informację ze szpitala i opinie biegłych, nałożył też obowiązek leczenia mężczyzny w poradni zdrowia psychicznego - powiedział Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu cytowany przez IAR. - Z dokumentów (opinii biegłych - red.) wynika, że może leczyć się w poradni zdrowia psychicznego i to należycie zabezpieczy społeczeństwo przed popełnieniem przez niego czynów zabronionych - dodał.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny komentuje wprost: - Sebastian K., który podpalił biuro poselskie Beaty Kempy, jeśli jest chory psychicznie powinien podlegać właściwej terapii - usłyszeli dziennikarze podczas konferencji prasowej Zbigniewa Ziobry. - Zeznania były nacechowane nienawiścią - w rozmowie z TVP wtórowała mu minister.
Rzecznik wrocławskiego sądu zaznaczył, że postawienie dotyczące Sebastiana K. jest nieprawomocne i podlega zaskarżeniu. Jak mówił, 40-latek będzie pod stałą kontrolą. - Sąd liczy też na pomoc rodziny, która może pomóc zaopiekować się mężczyzną, a jednocześnie dopilnować, żeby się leczył - mówił sędzia.