– Ale robienie wyborów w trakcie epidemii, zmienianie prawa wyborczego w kampanii, do tego wbrew nawet części własnego elektoratu i polityków swojej formacji, wydaje się szaleństwem?
– Ja w przeciwieństwie do wielu komentatorów nie podzielam tezy o szaleństwie prezesa Jarosława Kaczyńskiego. To polityk twardy, grający brawurowo, czasem zdarza mu się przelicytować, ale bywało też, że wygrał wszystko stawiając na jedną kartę.
– O co gra teraz?
– Robiąc wybory wbrew większości społeczeństwa, opozycji, części własnego obozu liczy na to, że przy bardzo niskiej frekwencji najtwardszy elektorat Prawa i Sprawiedliwości do wyborów pójdzie i zagłosuje na Andrzeja Dudę. Liczy na wygraną w pierwszej turze. Mandat tak wybranego prezydenta będzie podważany? Oczywiście, że tak! Ale co z tego, skoro PiS będzie mieć prezydenta i spokój przez najbliższe pięć lat. A po pół roku wszyscy zapomną. A PiS będzie mieć spokój do końca kadencji.
– To jednak ryzykowne podejście. Są przecież i sympatycy PiS, którzy grożą, że do wyborów nie pójdą?
Ale dla prezesa nie będzie problemem niska frekwencja, ważne, żeby poszedł twardy elektorat. Choć ryzyko jest oczywiście ogromne. Gdyby scenariusz wygranej w pierwszej turze się nie spełnił i doszło do dogrywki na przykład z Kosiniakiem-Kamyszem, wtedy elektorat opozycji może w drugiej turze się zmobilizować i Andrzej Duda straci stanowisko.
– A czy gdy dojdzie do drugiej tury rząd nie może na przykład przełożyć wyborów?
– Może wprowadzić któryś ze stanów nadzwyczajnych. Z tym, że to też ogromne ryzyko. Bo przesunięcie drugiej tury doprowadzi do jeszcze większej mobilizacji elektoratu opozycyjnego po zakończeniu epidemii. Ewidentnie prezes postawił wszystko na jedną kartę – gra o wygraną Dudy w pierwszej turze.
Poczta zrobi Polakom wybory prezydenckie. Stankiewicz: Kaczyński gra o wygraną w I turze
2020-04-19
5:53
„Super Express”: – Premier Mateusz Morawiecki wysłał do Poczty Polskiej pismo w sprawie przygotowań do wyborów korespondencyjnych. Co to oznacza? Andrzej Stankiewicz, publicysta Onet.pl: – Nie ma tu żadnego zaskoczenia. Wiadomo było, że już od dłuższego czasu Prawo i Sprawiedliwość prze do wyborów korespondencyjnych w maju, być może przesuniętych o kilka dni. Robi to bez ustawy i rozporządzeń do niej. Oczywiście to jest pojechanie po bandzie, ale w PiS prawo grawitacji.