"Super Express": - Bronisław Komorowski zapowiedział wycofanie polskich wojsk z Afganistanu do końca 2012 roku.
Gen. Waldemar Skrzypczak: - Ciekaw jestem, czy takie odważne deklaracje składane w kampanii wyborczej przez kandydata na prezydenta zostały już uzgodnione z NATO?
- Oficjalnie nie. Nie wiemy, czy były jakieś nieoficjalne ustalenia
- Myślę, że dobrze by było, żeby ci, którzy są z nami nie tylko w NATO, ale uczestniczą w misji i ich żołnierze też ryzykują życie, wiedzieli o takiej deklaracji. Oficjalnie usłyszałem zaś od Hanny Gronkiewicz-Waltz, postaci w końcu prominentnej w Platformie, że uczestniczymy w "bezsensownej wojnie". Po co w takim razie nas tam wysyłali? Ciekaw jestem, czy doczekamy się przeprosin ze strony polityków, którzy najpierw podejmują decyzje kosztujące życie polskich obywateli, a później mówią, że to było bezsensowne i głupie Przeproszą tych, którzy ryzykują życie w tej chwili i są na misji? Przeproszą rodziny poległych? Przecież mówi to druga po premierze Tusku twarz polityczna Platformy! To coś skandalicznego!
- O wycofaniu wojsk mówi jednak osoba pełniąca rolę głowy państwa.
- Wie pan, takie teksty i obietnice puszczane zbyt łatwo muszą budzić niesmak. Pojawiają się tylko dlatego, że trwa kampania wyborcza. Sami żołnierze oceniają to dość jednoznacznie. Ci, którzy głosowali w bazach w Afganistanie, opowiedzieli się jednoznacznie przeciwko Komorowskiemu. Widać to po wynikach z komisji w Afganistanie. I nie dziwię się. Ludzi, którzy ryzykują życie, ta gra musi denerwować. Wojsko to nie 100-tysięczna armia idiotów!
- Wierzy pan jako fachowiec w wyjście wojsk do końca 2012 roku?
- To jest możliwe. Zapowiedziano wyjście z Iraku i wyszliśmy. Powinno to być jednak skoordynowane z planami NATO, które musi uzupełnić każdą jednostkę. To system obrony, który nie powinien być zaskakiwany. Kampania wyborcza nie jest jednak czasem, w którym powinno się tak poważne kwestie rozpatrywać.
Gen. Waldemar Skrzypczak
Generał broni, w latach 2006-2009 dowódca wojsk lądowych RP