"Super Express": - Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało zmiany w koszyku świadczeń...
Bolesław Piecha: - Bardzo tajemnicze zmiany. Z konkretów na razie pojawił się tylko jeden projekt - krótka nowelizacja ustawy refundacyjnej, tego "cudownego dziecka" minister Kopacz i PO. Okazuje się, że bez tej szybkiej nowelizacji już pierwszego stycznia pozostalibyśmy bez leków! Jeszcze dziś ma się zebrać Komisja Zdrowia i uchwalić to, gdyż inaczej będzie dramat. Mam obawy, że z zapowiedziami kolejnych zmian jest podobnie. Ministerstwo zakłada prawdopodobnie układ zbliżony do tego, jaki miał miejsce z lekami refundowanymi. Pamięta pan, czym się skończyło?
- NFZ miał oszczędności i płacił mniej. Więcej zapłacili pacjenci.
- Niestety, tak. To niestosowne, gdyż dotyczy chorych, a choremu w rodzinie Polacy nie odmówią. I obawiam się, że teraz pójdzie to w tym kierunku. Będzie mniej świadczeń za pieniądze NFZ, ale za te same pieniądze. Za resztę ludzie będą musieli dopłacić z ubezpieczenia dodatkowego.
- Czyli też z własnej kieszeni.
- Nie dość, że z własnej, to nawet drożej, gdyż będzie pośrednik. On musi mieć swoją marżę. Ta propozycja jest zresztą ogromnie spóźniona, gdyż jeżeli chcieli to reformować, to warto było w 2007 roku, a nie po 6 latach! W dodatku teraz, w kryzysie, gdy wszyscy starają się ograniczać wydatki. Może to się skończyć tym, że pacjentów o średnich dochodach nie będzie stać na te ubezpieczenia. I wrócą do medycyny ludowej lub tzw. naturalnej. W XXI wieku.
- Mówiąc, że to jest spóźnione, kierunek zmian jednak pan akceptuje?
- Mówię, że spóźnione, gdyż prace nad koszykiem były już zaawansowane za czasów PiS i ministra Religi. Zapłaciliśmy za te ogromne prace jako obywatele naprawdę sporo, a Platforma wyrzuciła to do kosza. I teraz jakby nigdy nic do tego wraca, żeby się z tym mocować!
- Dlaczego?
- W 2007 roku odrzucili to jako rewolucjoniści, którzy odcinają się od wszystkiego, co robił PiS! Tak samo odcięli się od tzw. sieci szpitali. Teraz do tego wracają, nazywając "mapą szpitali". Przecież oni w życiu nie przyznają się, że jakieś pomysły PiS były dobre i oni do nich wracają, bazują na nich.
- Czyli to dobry pomysł? Te dodatkowe ubezpieczenia?
- Nie w czasach kryzysu. Teraz nie przekonają do tego ludzi. Po doświadczeniach z OFE? Przecież to było właśnie dodatkowe ubezpieczenie na starość. I teraz mają uwierzyć w dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne? Skończy się fikcją. Klopsem pozostawionym następnemu rządowi do populistycznych rozgrywek. W czasie kryzysu, na fali kolejek i niezadowolenia, te prace nie będą poważne.
- Dlaczego PiS nie wprowadził tych ubezpieczeń? To był pomysł ministra Religi...
- W PiS była ogromna dyskusja na ten temat. Np. Lech Kaczyński nie bardzo zgadzał się z tym pomysłem, uważając, że różnicuje to pacjentów na lepszych i gorszych. Pracowaliśmy nad zlikwidowaniem elementu nierówności...
- W jaki sposób, skoro to dodatkowe, więc dla tych, których stać...
- My proponowaliśmy, by ubezpieczenia były finansowane z Funduszu Pracy. Każdy miałby więc na to szanse. Dziś ten Fundusz wykorzystuje się inaczej. Co więcej, w naszych czasach dochody NFZ rosły. Teraz będą stabilne albo wręcz spadną. Każda reforma kosztuje, a Rostowski w kryzysie Ministerstwu Zdrowia nie da. Tego jestem pewien. A na jakie kwoty mogą jeszcze złupić taką kwotę z kieszeni Polaków?
- Minister Neumann podkreśla, że te ubezpieczenia mogą być na tyle tanie, że niemal powszechne.
- To można włożyć między bajki. Będzie to musiało być niemal obowiązkowe albo bardzo atrakcyjne. Wie pan, bardzo atrakcyjna to była oferta w Amber Gold... Z czego te dodatkowe ubezpieczenia zapłacić mają ludzie na umowach śmieciowych? To utopia.
Bolesław Piecha
Senator PiS, były wiceminister zdrowia