Kazimierz Marcinkiewicz długo stronił od opowiadania o swoim życiu prywatnym. W końcu zdecydował się na wywiad na "Kanale sportowym", gdzie zdradził, jak teraz wygląda jego życie. Okazuje się, że wielką przyjemność sprawia mu sport: maratony, triathlony czy nawet uprawianie jogi. Do treningów angażuje też najlepszych w swoim fachu. Obecnie były premier stara się nie wracać myślami do tego, co było i skupiać się tylko na teraźniejszości. Jak sam wyznał, jest zadowolony z tego, jak obecnie wygląda jego życie.
Sprawdź: Tak mieszka Donald Tusk. Jak wygląda jego dom w Sopocie? ZDJĘCIA
W naszej galerii możesz zobaczyć, jak Kazimierz Marcinkiewicz wystroił się na premierę filmu.
- Myślę cały czas do przodu. Układam sobie życie tak, jak lubię. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Mam dach nad głową, mam na kromkę chleba, czasem nawet z masłem, choć teraz masło jest cholernie drogie – powiedział polityk.
Kazimierz Marcinkiewicz przestał być premier w 2006 roku. W tym czasie zaprezentował wiele rzeczy, o których wówczas wielu by nie powiedziało, że przystojną człowiekowi na jego stanowisku, jak taniec na studniówce czy słynne okrzyki „yes, yes, yes” przed kamerami. Jak się okazało, po 9 miesiącach musiał pożegnać się z funkcją premiera. Na "Kanale sportowym" zaczął zapytany o to, jak ocenia tamten czas.
Zobacz: Okropna wpadka senatora! Pokazał ekran komputera, nie wiedział o jednym…
- To były jedne z najpiękniejszych miesięcy w moim życiu. Politykę zacząłem uprawiać jeszcze w latach 80., jeszcze w podziemiu. (…) Przesiąknąłem polityką jeszcze w PRL-u, polityką wolnościową. Wolność całe moje życie znaczyła bardzo, ale to bardzo dużo. Dotarłem do tej polityki i polityka zawsze był dla mnie po to, żeby zmieniać świat. Uważam, że przez te 9 miesięcy zmieniłem sporo. (…) Jestem z tego totalnie dumny– stwierdził były premier.
Polityk podkreślił, że nie zajmuje się rozpamiętywaniem przeszłości. Zapytany, czy czasem się zastanawia, czy jego życie potoczyłoby się inaczej, gdyby nie związek z 22 lata młodszą kobietą, odparł, że to już historia, a on jest skoncentrowany na tym, co dopiero będzie.
- Trochę mi się poharatało życie, ale sobie z tym radzę. (…) Ja się nie oglądam za siebie. To, co w tej chwili się dzieje między nami to już jest przeszłość. To nawet nie jest teraźniejszość. Nie ma sensu się tym zajmować, bo to jest historia. Oczywiście, warto się z historii uczyć i nie popełniać już tych samych błędów, ale trzeba patrzeć do przodu – podsumował.