Dr Rafał Chwedoruk

i

Autor: Andrzej Lange Dr Rafał Chwedoruk

Po debacie Duda krok do przodu - mówi dr Rafał Chwedoruk

2015-05-22 3:18

To była ta lepsza z debat. I co ciekawe, tym razem role się odwróciły. Tym razem to Duda dał krok do przodu, a prezydent Komorowski pozostał tam gdzie był. Niepotrzebnie też tkwił w przeszłości, wspominając rządy PiS. Miał walczyć o młodych ludzi, a oni tego naprawdę już nie pamiętają. Stratą czasu było też robienie z Dudy średniowiecznego, katolickiego fundamentalisty. I w PO i w PiS znaleźlibyśmy takich ludzi, ale robienie z Dudy jakiejś wersji wczesnego Niesiołowskiego to strata czasu - uważa politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Dr Rafał Chwedoruk: - To była lepsza z tych debat. I co ciekawe doszło tu niemal do symetrycznej zamiany ról. Po poprzedniej debacie to Komorowski dał krok do przodu, a Duda pozostał w miejscu. Tym razem nieco do przodu poszedł Duda.
Duda miał kilka dobrych punktów jak to, kiedy ogłosił, że jego ekspertami „byli ludzie” i wymieniał sprawy, które naprawdę dominują w dyskusjach między nimi. Było podniesienie wieku emerytalnego do 67 roku życia, była podwyżka podatku VAT, był VAT na produkty i ubranka dla dzieci, była sprawa kontraktów na uzbrojenie. Co ciekawe Duda okazał się też bardziej umiarkowany w sprawach polityki zagranicznej, a przecież tu spodziewalibyśmy się raczej odwrotnej sytuacji. Umiejętnie upomniał się też o Polaków z Donbasu, o polskich rolników, którzy tracą na destabilizacji sytuacji w Europie Wschodniej. To istotne, gdy walczy o głosy na wsi z PSL. Potrafił też umiejętnie wypomnieć prezydentowi bardzo nieudaną imprezę na Westerplatte. Niezły chwyt z użyciem określenia „koalicja antyhitlerowska”, czyli takiego jakie pamięta wielu wyborców wychowanych jeszcze w PRL.
Komorowski wypadł przyzwoicie, niezłe porównanie do randki w ciemno, ale miał jeden poważny problem. Niepotrzebnie nieustannie tkwił w przeszłości. Dla niego istotne było to, by powalczyć o młodych ludzi, miał na to szansę, ale za dużo było w jego słowach wspominek. Rządy PiS... Oni tego naprawdę nie pamiętają, mało to ich obchodzi. Straszenie wspomnianym przez niego słowem „średniowiecze” też nie było najlepsze, skoro jego rywalem był 40-latek, który kojarzy się młodym ludziom jako spokojny, zrównoważony i dość nowoczesny człowiek. W PIS na pewno znalazłoby się takich staromodnych polityków, a i w PO by ich nie brakowało, którzy do tego „średniowiecza” by pasowali, ale próba przyklejenia Dudzie łatki katolickiego fundamentalisty, kogoś w stylu wczesnego Niesiołowskiego, to strata czasu.

Dr Rafał Chwedoruk, politolog, Uniwersytet Warszawski