Po co w Polsce amerykańskie F-16?

2011-05-31 4:00

Nie milkną echa wizyty Baracka Obamy. Co przyniosła ona Polsce i jak odebrano ją za granicą, komentują nasi rozmówcy. Władimir Kirjanow, korespondent rosyjskich mediów w Polsce, zastanawia się, po co Polsce samoloty F16.

"Super Express": - Wizyta Obamy w Polsce wzbudziła jakieś komentarze w Rosji?

Władimir Kirjanow: - Reakcja Rosji była raczej znikoma. Dla Polski to ważna sprawa, ale z punktu widzenia interesów naszego kraju wizyta Obamy w Warszawie nic nowego nie wnosi.

- W czasie pobytu amerykańskiego prezydenta w Polsce poruszono jednak kilka drażliwych spraw dla Moskwy.

- Zgadza się, ale prezydenci Rosji i USA omawiali je w czasie spotkania na szczycie G-8, który odbył się tuż przed przylotem Obamy do Warszawy. Nie było więc żadnego zaskoczenia.

- Stacjonowanie samolotów F-16 w Polsce też nie było zaskoczeniem? Rosja była przeciwna obecności wojsk NATO tak blisko jej granic.

- Nie rozumieją, po co potrzebne są tu amerykańskie samoloty. Przecież tak naprawdę nic one nie dają. Ma to tylko znaczenie symboliczne, bo jeśli ktoś zwariowałby w Rosji i rozpoczął III wojnę światową, to F-16 niewiele mogłyby zrobić.

- To, że Obama podkreślał konieczność współpracy z Rosją w sprawie systemu obrony rakietowej, Kreml przyjął ciepło?

- Takie wypowiedzi mają sens i są dowodem na normalność w relacjach Zachodu z Moskwą. Od dawna chcemy, żeby wspólnie pracować nad takimi projektami obrony, które chroniłyby Europę, Rosję i Stany Zjednoczone.

- W Warszawie Barack Obama wezwał wspólnotę międzynarodową do wzmocnienia działań na rzecz demokratyzacji na Białorusi - kraju uważanego przez Kreml za rosyjską strefę wpływów. Taka wypowiedź nie budzi niepokoju w Rosji?

- Cały czas obserwujemy walkę o strefy wpływów na obszarze byłego Związku Radzieckiego. Jednym z krajów, o który toczy się gra, jest właśnie Białoruś. I Zachód, i Rosja od dawna chcą się uwolnić od Łukaszenki, ale przez wzajemne roszczenia nie mogą się go pozbyć. Jeśli udałoby się im dogadać i znaleźć następcę dla białoruskiego prezydenta, mielibyśmy z głowy problem z Łukaszenką.

- Prowadzono też rozmowy na temat wydobycia gazu łupkowego w Polsce. To sprzeczne z interesami Rosji.

- Nie uważamy gazu łupkowego za zagrożenie. Nawet jeśli rozpoczęto by jego eksploatację w Polsce, Rosja nie straci rynków zbytu. Nikt więc nie emocjonuje się u nas tą sprawą.

Władimir Kirjanow

Korespondent mediów rosyjskich w Polsce