Tadeusz Płużański

i

Autor: Fotomontaż SE

Płużański o zapomnianym bohaterze: Prawdziwy wzór

2017-04-16 16:55

Dlaczego polskie media nie informują, że na wieczną wartę odszedł polski bohater? To porucznik Zygmunt Błażejewicz ps. Zygmunt, żołnierz WP, dowódca 1 szwadronu legendarnej 5 Brygady Wileńskiej Armii Krajowej. Urodzony w 1918 r. w Witebsku, w 1938 r. zdał maturę w Gimnazjum Ojców Jezuitów w Wilnie, a w czerwcu 1939 r. ukończył podchorążówkę. Brał udział w wojnie obronnej 1939 r. (dla pokolenia Kolumbów było to naturalne), a od listopada był już w konspiracji SZP-ZWZ-AK. W ramach 6 Brygady Wileńskiej dowodził plutonem szturmowym skutecznie walcząc z okupantem niemieckim, kolaborantami litewskimi oraz niszczącą Polaków na Kresach RP partyzantką sowiecką i przestępczymi grupami komunistycznymi. Również po wymuszonym przeniesieniu polskiego wojska na Podlasie (wskutek kradzieży naszych ziem wschodnich przez Związek Sowiecki) likwidował funkcjonariuszy drugiego sowieckiego okupanta - NKWD, Smiersza, a także kolaboranckich formacji typu UB, KBW i MO.

18 sierpnia 1945 r. brał udział w jednej z najbardziej heroicznych walk polskich żołnierzy z bolszewikami. 1 szwadron "Zygmunta" (pod nieobecność dowódcy majora WP Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”) razem z oddziałem innego wybitnego polskiego żołnierza kapitana WP Władysława Łukasiuka "Młota" całkowicie rozbił napastników: o wiele liczniejszą grupę operacyjną NKWD, UB i LWP. Celem tej sowieckiej ekspedycji było pacyfikowanie podlaskich wsi. Polskiemu wojsku przyświecały polskie wartości i tradycje – chcieli uczcić rocznicę rozgromienia Armii Czerwonej w 1920 r., co miejscowi Polacy przyjęli wyjątkowo entuzjastycznie (przeczy to PRL-owskiej i „Gazeto-Wyborczej” tezie o witaniu tej samej czerwonej zarazy w 1944/45 r. chlebem i solą). Mało do dziś znana bitwa miała miejsce w Miodusach Pokrzywnych. Ale komunistyczny terror i propaganda kazały na dziesięciolecia zapomnieć też o pięknej walce zgrupowania majora WP Mariana Bernaciaka „Orlika” w Lesie Stockim, czy o starciu oddziałów Narodowej Organizacji Wojskowej pod dowództwem innego majora WP Franciszka Przysiężniaka „Ojca Jana” pod Kuryłówką.
Zygmunt Błażejewicz, mieszkając od 1945 r. w USA, w podbitej przez komunistów Polsce był wyklęty, uważany za bandytę. Dopiero kilka lat temu odznaczony Polonia Restituta i nominowany na stopień podpułkownika. „Zygmunt” to wzór odwagi i patriotyzmu. Prawdziwy wzór dla naszej młodzieży.

Zobacz także: Afer za czasów PO nie było aż tak dużo