"Super Express": - Sondaż TNS dla TVP daje PiS 39, a PO 33 proc. poparcia wyborców. O czym to świadczy?
Dr Rafał Chwedoruk: - Przede wszystkim o tym, że nie ma dziś miejsca na trzecią partię konserwatywną. Sondaż pokazuje, że partia Zbigniewa Ziobry podzieli los PJN i innych podobnych inicjatyw. Nie ulega też wątpliwości, że wszystkie opowieści o rozpadzie PiS ten sondaż definitywnie przekreśla.
- Kaczyński z tej okazji zaczął nawet mówić o miłości do wszystkich Polaków...
- Każdy przywódca wielkiej partii, czyli takiej, która czerpie siłę z poparcia całego narodu, a nie zawęża się do jakiegoś regionu czy grupy społecznej, musi grać na kilku fortepianach. Jeśli prześledzimy losy liderów czterech głównych partii, to okaże się, że każdy z nich przechodził tego typu eksperymenty wizerunkowe. W obecnej ewolucji Kaczyńskiego nie widzę więc niczego zaskakującego. - A skąd aż taka gwałtowna różnica między PO a PiS?
- To niewątpliwie efekt ostatniej aktywności PiS. Jednocześnie nałożyły się na to problemy wewnątrz obozu władzy. Ważną rolę dla zmiany nastrojów społecznych odegrały np. niekorzystne dla Tuska zdjęcia z sędzią Milewskim na meczu.
- Jak je odebrali wyborcy Platformy?
- No cóż, pokazały one jedną wielką piłkarsko-polityczno-biznesową rodzinę. To się dobrze zgrało z serią afer i quasi-afer związanych z Trójmiastem, a więc matecznikiem premiera. Wynik sondażu to również potwierdzenie tego, że dynamiki obecnej sytuacji politycznej w Polsce nie nadaje wbrew pozorom rywalizacja PiS z PO, ale zacięta walka o wpływy wewnątrz obozu władzy.
- Pewna siebie Platforma zaczęła się kłócić i przeszła obojętnie obok jesiennej ofensywy PiS?
- Po marginalizacji Schetyny po ostatnich wyborach oraz po osłabieniu latem PSL zwolennicy byłego marszałka oraz stronnicy prezydenta Komorowskiego przeszli do kontrataku. Zdali sobie sprawę, że Platformie grozi niekontrolowana przez nikogo wszechwładza Donalda Tuska.