Gomułka: Rząd odbiera część pieniędzy, które zostały w kieszeniach obywateli

2010-08-01 12:53

Plany podwyższenia podatku VAT komentuje wybitny ekonomista prof. Stanisław Gomułka. Jego zdaniem to, że na konferencji wystąpili politycy, a nie było ministra finansów, świadczy o tym, że wartość merytoryczna przesłania rządu nie była zbyt wielka. Rząd odbiera część pieniędzy, które zostały w kieszeniach obywateli po obniżeniu podatków i składki rentowej przed czterema laty.

"Super Express": - Ekonomiści często oceniają podnoszenie podatków jako pójście na łatwiznę. Politycy nie decydują się na reformy, tylko sięgają do kieszeni obywateli. Przez VAT także do kieszeni najbiedniejszych.

Prof. Stanisław Gomułka: - To, że na konferencji wystąpili politycy, a nie było ministra finansów, świadczy o tym, że wartość merytoryczna przesłania rządu nie była zbyt wielka. Chodziło raczej o zapewnienie wyborców, że co prawda podniesienie podatków będzie, ale rząd postara się ostrożnie sięgać po ich pieniądze. Politycy chcieli uspokoić, że choć podnoszą podatki, to wszystko jest w porządku.

- A jest w porządku? Podwyżka VAT dotknie wszystkich.

- Dotknie, ale w związku z poluzowaniem fiskalnym nie aż tak bardzo. Rząd odbiera część pieniędzy, które zostały w kieszeniach obywateli po obniżeniu podatków i składki rentowej przed czterema laty.

- Wielu ekonomistów podkreślało, że rząd będzie musiał podnieść podatki. Po co premier Tusk obiecywał, że ich nie podniesie? Czy politycy, nie będąc ekonomistami, muszą mijać się z prawdą?

- Z punktu widzenia długofalowego wzrostu byłoby lepiej, gdyby decydował się na cięcia wydatków. W skali problemu wzrost podatku o 1 proc. niczego nie zmienia. Ekonomistów niepokoi raczej tymczasowość i niewielki zakres zmian. Deficyt sektora finansów publicznych w Polsce wynosi 100 miliardów rocznie. Rząd proponuje 5-10 miliardów. Propozycja obejmuje też trzy lata. A co potem?

- Może legendarna już reforma finansów publicznych?

- Odchodząc z rządu, mówiłem, że niestety nie spodziewam się żadnych istotnych reform do końca kadencji. I tak się stało. Teraz słyszę, że PO nie przystąpi do reformy finansów przed wyborami samorządowymi. Później będą parlamentarne. I okazuje się, że nowy prezydent z PO w kwestii reform nie jest wcale pomocny.

Nasi Partnerzy polecają