Platforma swoich rozgrzesza

2010-04-02 3:00

Kontrowersje wokół Mirosława Drzewieckiego komentuje znany publicysta

"Super Express": - Jak to możliwe, że Mirosław Drzewiecki cały czas jest członkiem Platformy Obywatelskiej?

Piotr Semka: - Skoro nie wyleciał z partii od razu, to już w październiku 2009 r. wiedziałem, że nic mu nie grozi.

- Jego koleżanki i koledzy tłumaczyli, że czekają na orzeczenie sejmowej komisji...

- Ale przecież nie jest to sprawa karna, lecz dotycząca standardów moralnych.

- No i członkowie Platformy krytykowali jego zachowanie...

- Ale żaden z nich nie postawił sprawy na ostrzu noża: dla Drzewieckiego nie ma miejsca w partii. Przeciwnie, w takiej sytuacji - i to jest odpowiedź na pana pytanie - pojawiają się rozmaici dobrzy wujkowie, którzy upominają, że leżącego się nie kopie. Bo choć szpetota zachowania jest ewidentna, to krytykowanie już po prostu nie ma sensu.

- A czas leczy rany...

- I wtedy blednie wzburzenie i wówczas można przejść do realizacji drugiej fazy zawierającej się w haśle: dajmy mu szansę. Grając tymi dwoma fazami, można przejść suchą stopą przez każdą aferę. Krótko mówiąc: Platforma odczarowuje afery i subtelnie, ale skutecznie broni swoich skandalistów. To myślenie jest zresztą głęboko zakorzenione. Przypomnijmy sobie, co niedawno Stefan Bratkowski mówił w sprawie krytyki wobec postaci Ryszarda Kapuścińskiego. Otóż jeżeli ktoś atakował pisarza za jego życia, to był foksterierem szarpiącym kolosa za nogawki, a ktoś, kto krytykuje go po śmierci, to jest hieną. W takim razie nigdy nie ma dobrego momentu na krytykę.

- Wydawało się, że po swoich wypowiedziach z Florydy - nawet mimo że wciąż ma ważny mandat poselski - Drzewiecki nie ma szans na powrót do polityki.

- Kiedy opada pierwsze wzburzenie, wówczas wszystko jest możliwe. Oleksy wrócił do SLD, mimo że wszyscy mówili, że po jego rynsztokowej rozmowie jest skończony. Miller, moralnie odpowiedzialny za aferę Rywina, też wrócił do SLD. Albo Palikot! Ile było oburzenia, kiedy porównał minister Gęsicką do prostytutki. Mówiono, że przekroczył granicę, której się nie przekracza. Od tego czasu przekroczył już ze trzydzieści takich granic. Bo to tacy Palikot i Drzewiecki nas wychowują, a nie my ich, jako opinia publiczna. Oswajają nas ze złymi normami, abyśmy po chwili przestali się dziwić, że są bezkarni.

- Skoro Drzewiecki wróci do polityki, to może miał rację - Polska to dziki kraj?

- Jest to jedyna interpretacja jego słów, z którą jestem w stanie się zgodzić. W tym miejscu warto przypomnieć, że przy nieporównanie mniej niepokojącej sprawie senator Skorupa z PiS jednak wyleciał. Traktujmy to jako punkt odniesienia.

Piotr Semka

Publicysta dziennika "Rzeczpospolita"