"To już jest koniec, nie ma już nic..." - podśpiewywał zapewne pod nosem były premier Donald Tusk, który w najbliższy weekend formalnie oddaje przywództwo w partii. Oprócz niego w Belwederze pojawili się premier Ewa Kopacz (58 l.) i inni czołowi politycy PO: szef MSZ Grzegorz Schetyna (51 l.), minister obrony Tomasz Siemoniak (47 l.) czy marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Spotkanie trwało ponad godzinę, a jego największym zwycięzcą okazał się Sikorski.
Dzisiaj w Sejmie czeka go debata nad wnioskiem o odwołanie z fotela marszałka. Jutro w tej sprawie ma być głosowanie. Ale Sikorski najwyraźniej może spać spokojnie. Liderzy Platformy zapewnili go w Belwederze, że włos z głowy mu nie spadnie. - Jest absolutnie niemożliwe, żeby koalicja pozwoliła sobie na wymianę marszałka. Byłoby to równorzędne z klęską w wyborach samorządowych 16 listopada. Bez względu na to co Platforma sądzi o wpadce Sikorskiego, który najpierw opowiadał o spotkaniu Donalda Tuska z Władimirem Putinem (62 l.), a później ze swoich słów się wycofywał, politycy tej partii nie dopuszczą do jego odwołania - uważa prof. Kazimierz Kik (67 l.), politolog.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Joachim Brudziński (PiS): Gdyby nie Tusk, nie byłoby Sikorskiego i całej tej awantury