Zajmę się zatem listami wyborczymi i pewną niesprawiedliwością. Okazuje się, że na listach wyborczych PiS nie ma prawie ani jednego działacza Platformy, za to na listach Platformy aż roi się od PiS-owców!
PO określa się teraz jako Koalicja Obywatelska, ale choćbym nie wiem jak długo drapał się w głowę nie wiem z kim oni tę koalicję zawarli. Chyba, że mieli na myśli koalicję PO z byłymi działaczami PiS.
Na jedynkach i eksponowanych miejscach z Platformy startuje dziś właściwie cały sztab wyborczy Jarosława Kaczyńskiego z kilku kampanii. Staruje szefowa sztabu Joanna Kluzik-Rostkowska. Jedynką PO jest rzecznik Paweł Poncyliusz. Jedynką jest też ekspert ds. wschodnich Paweł Kowal. Nie ma Michała Kamińskiego, startuje z PSL, choć swój obowiązkowy staż w PO także odbył.
Na jedynkach i wchodzących miejscach zabrakło za to wielu działaczy PO, a także wielu zasłużonych działaczy opozycji z KOD i Obywateli RP. Nie ma na tych listach żadnego z dyżurnych dziwaków, którzy pokładali się na demonstracjach na ulicach, dawali nosić policjantom, kopali w barierki, krzyczeli o faszyzmie i przekonywali na prawo i lewo o tym, że w Polsce Kaczyńskiego jest już tak jak w Polsce Gomułki, Polsce Bieruta, w ZSRR, a może o gorzej niż za III Rzeszy. Kiedy było trzeba kłaść się przed policją i kopać, to Platforma ich chwaliła i uznawała za „jedną z głównych sił opozycji”, a nawet (autentyk!) „zaplecze intelektualne opozycji”. Schetyna wolał PiS-owców.
Po tym, kiedy porozmawiałem z kilkoma działaczami KOD i tzw. Obywateli wcale się Schetynie nie dziwię, też wolę byłych PiS-owców. Tyle, że o ile mi wypada, to czy wypada liderowi Platformy? Czy powinien on potraktować najaktywniejszych z aktywnych wrogów takiego strasznego reżimu jak nawóz historii na którym wyrastać ma jego przyszłe zwycięstwo?
Przestrzegam, że jak tak dalej pójdzie, to zarówno rząd jak i opozycję będą wkrótce w Polsce tworzyć ludzie Kaczyńskiego. I wtedy, choćby z nudów, weźmie się on za układanie Komisji Europejskiej.