Leszek Miller

i

Autor: Marcin Smulczynski/Super Express

Były premier ostro

Pisowskie chamstwo powszednieje, a kłamstwa nie robią już wrażenia – pisze Leszek Miller

2024-01-31 5:18

Błaszczak mówiąc o ministrze Bodnarze „rzeźnik praw obywatelskich”, sobie przede wszystkim wystawia świadectwo, ale ponieważ on takich subtelności nie rozumie, to trzeba mu to uświadamiać - pisze były premier Leszek Miller w najnowszym felietonie dla "Super Expressu".

PiS we mgle

Prawo i Sprawiedliwość odłożyło chwilowo troskę o los swoich kajdaniarzy i ruszyło w Polskę: Kaczyński do Kielc, Szydło do Krakowa, Morawiecki do Łodzi. I co? Jak zwykle: wina Tuska – „führera”. No i że „oszukali”, bo nie realizują obietnic. A przecież rządzą już 49 dni! … Dobra wiadomość jest taka, że PiS zaczyna buksować.

Mielą słowa coraz brutalniejsze, ale ich chamstwo powszednieje, nie robi już specjalnego wrażenia. To nie jest dobre skądinąd, bo chamstwo nieplewione staje się czymś normalnym, wrasta w tkankę społeczną, nie szokuje. W tym sensie kaleczy nas wszystkich i dlatego należy je piętnować. Błaszczak mówiąc o ministrze Bodnarze „rzeźnik praw obywatelskich”, sobie przede wszystkim wystawia świadectwo, ale ponieważ on takich subtelności nie rozumie, to trzeba mu to uświadamiać.

Wracając jednak do weekendowych spotkań liderów PiS, trzeba powiedzieć, że niczym nikogo nie zaskoczyli. Może dlatego, że najlepiej czują się w repertuarze zgranym? Nawet ich kłamstwa nie robią już takiego wrażenia jak kiedyś. Może większy śmiech? Ale skoro Kaczyński opowiada, że dopiero ich rządy zaprowadziły w Polsce prawdziwą demokrację, to jak nie parsknąć śmiechem? Tak powiedział: „PiS nadało sens polskiej demokracji” … Swoją drogą jak mu takie kłamstwa przechodzą przez gardło?

To przecież PiS wspólnie z bezwolnym prezydentem wielokrotnie złamał konstytucję, unijne traktaty, przy pomocy ustaw (np. o KRS) gwałcił prawa zarezerwowane dla Ustawy Zasadniczej, kolesiostwo zaś i nieformalne układy wyniósł do rangi „polityki kadrowej”. Trzeba mieć tupet, żeby po takich wybrykach mówić, że dopiero rządy PiS zaprowadziły w Polsce demokrację. Na szczęście ludzie to jednak widzą. Potwierdzają to ostatnie badania opinii publicznej, według których partia Tuska zrównała się już, albo nawet wyprzedziła okupujące od ośmiu lat pierwsze miejsce Prawo i Sprawiedliwość.

W PiS-ie też to widzą i za wszelką cenę starają się zatrzymać rozpędzające się w złą stronę koło fortuny. Inaczej mówiąc - jak trwoga to do Boga. Konkretnie do jego ziemskiego plenipotenta, ojca Rydzyka. O dziwo jego usługi nie są wygórowane. Wedle umowy między Fundacją Rydzyka Lux Veritatis a PiS za transmisje na żywo mszy świętych w TV Trwam Kaczyński zapłaci w tym roku Rydzykowi ok. 370 tys. zł. Wpłaty będą wnoszone ratami – mniejszymi w pierwszym półroczu, większymi w drugim. Z grubsza ojciec Rydzyk zainkasuje za miesiąc tyle, co zespół disco polo, na przykład „Łobuzy”, za występ. W drugiej połowie roku w cenniku ojca Rydzyka obowiązują stawki jak dla Zenka Martyniuka.