Czy PiS skończy jak AWS?
Czasami dobrze mieć tak zwaną znaną gębę. Za sprawą mojej jako tako znanej gęby nie spotkało mnie jeszcze nigdy szczęśliwie nic nieprzyjemnego, za to wiele było reakcji miłych, słów zachęty, otuchy. Bardzo sobie to chwalę, cenię i za wszystkie takie spotkania dziękuję.
Jest natomiast jeszcze jedna korzyść: ludzie zaczepiają również po to, żeby opowiedzieć o tym, co ich dręczy i jak w ogóle jest. Będąc na Forum Ekonomicznym w Karpaczu poświęciłem dzień zamiast na wysłuchanie na żywo kolejnego wiekopomnego wystąpienia pana premiera – na zwiedzenie kilku ciekawych miejsc w okolicy: absolutnie wyjątkowego i fenomenalnego pocysterskiego zespołu w Krzeszowie z dwoma niesamowitymi kościołami, zwanymi bez najmniejszej przesady perłą baroku, oraz Jeleniej Góry. Przy tej okazji zdarzyło mi się z kilkoma osobami porozmawiać.
Interesująco wypada zderzenie oficjalnej pompy forum w Karpaczu z tym, co mówi się tam w kuluarach, a jeszcze bardziej z tym, co mówią ludzie w okolicy. Otóż przede wszystkim ludzie zaczynają świetnie rozumieć, co się dzieje. Jeden z moich rozmówców – a nie był to ekspert ekonomiczny, tylko przeciętny mieszkaniec małego miasteczka – powiedział mi, wykonując wymowny gest: „Panie, co oni robią?! Z jednej strony dosypują, a z drugiej przez to rośnie inflacja!”. Opinie na temat władzy – której przedstawiciele przy okazji forum również kręcili się po okolicy – są takie, że nie mogę ich tutaj państwu zacytować. Powiedzmy, że były wyjątkowo niepochlebne. Przypominam: nie mówimy o pikiecie KOD z okazji wizyty Jarosława Kaczyńskiego, ale o przypadkowych spotkaniach ze zwykłymi ludźmi.
Powszechne także wydaje się oczekiwanie jakiejś formy krachu. Żeby nie powiedzieć: Armagedonu. Jednym a najczęstszych pytań, jakie słyszę ostatnio od zaczepiających mnie nieznajomych jest to, które zadał mi choćby pracownik łódzkiej stacji benzynowej państwowego koncernu: „Panie redaktorze, czy przetrwamy tę zimę?”. Odpowiedziałem, że jakoś tam przetrwamy, ale w jakim stanie z niej wyjdziemy – to całkiem inna sprawa.
Pewnie o wiele za wcześnie o tym mówić, wybory dopiero za rok, ale gdzieś po głowie zaczyna mi chodzić precedens Akcji Wyborczej „Solidarność”. AWS rządziła całą kadencję, 1997-2001. Przez cały ten czas premierem był Jerzy Buzek. Wydawało się, że owszem, AWS może przegrać następne wybory, no ale przecież znajdzie się w Sejmie jako silna opozycja. AWS startowała w 2001 r. jako koalicja (próg wyborczy – 8 proc.). Dostała 5,6 proc. głosów, o ponad 28 punktów proc. mniej niż cztery lata wcześniej, i z wówczas posiadanych 201 mandatów zjechała do okrąglutkiego zera. Przy czym niedociągnięcia i błędy AWS w porównaniu z dorobkiem PiS, którego skutki dopiero teraz zaczynają się w pełni ujawniać, to był mały pikuś.
Listen to "BĘDĄ przedterminowe WYBORY? - R. Chwedoruk [RAPORT Złotorowicza]" on Spreaker.