Nowa danina została sprytnie ukryta w przepisach o utworzeniu Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Według propozycji ministerstwa miałaby wynieść 8 gr za litr, jednak do tego trzeba doliczyć jeszcze VAT. To daje w sumie stawkę 10 gr, a resort energii szacuje, że dzięki opłacie udałoby się zebrać prawie 1,7 mld zł.
Projekt zakłada, że 225 mln trafiałoby do FNT i finansowano by z nich rozwój transportu ekologicznego, np. stacje do ładowania elektrycznych samochodów. Pozostałe 1,4 mld miałoby zasilić Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
- PiS chce złupić kierowców po 8 gr od litra. Czyżby KORYTO+ się nie spinało i potrzebują kasy? Teraz na nagrody dla ministrów zrzucać się będą wszyscy kierowcy, tankując paliwo na stacjach benzynowych - ocenił na Twitterze pomysł nowej daniny Sławomir Neuman (50 l.), szef klubu PO.
Pomysłodawcy zapewniają jednak, że opłata nie musi oznaczać podwyżek. Dwa największe koncerny paliwowe w Polsce zapowiedziały nawet, że są gotowe wziąć ją na siebie.
- Trudno mi w to uwierzyć, to mogą być tylko puste deklaracje. Doświadczenia pokazują, że dodatkowe opłaty i koszty zawsze producenci przerzucają na kupujących - uważa jednak Grzegorz Maziak z portalu E-petrol.pl. - Moim zdaniem, jeśli opłata wejdzie w życie, kierowcy na pewno odczują to w portfelach - przekonuje ekspert.
ZOBACZ TAKŻE: Zatankował złe paliwo i postanowił je wypompować... odkurzaczem!