- Zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe do trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia spowoduje wzrost wpływów składkowych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (szacowany na kwotę 7,1 mld zł). Z drugiej strony większe składki na ubezpieczenie emerytalne spowodują wzrost składek zewidencjonowanych w ZUS, a w konsekwencji stopniowy wzrost wydatków na emerytury wyliczane według nowych zasad – napisano w uzasadnieniu do projektu ustawy.
Projekt dotyczy zniesienia górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, począwszy od 2020 r. Składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu, a więc analogicznie jak w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego. Zasada ta zostanie wprowadzona również przy składkach płaconych przez płatnika składek pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnych na Fundusz Emerytur Pomostowych. Przedstawicielem wnioskodawców jet Marcin Horała.
Przypomnijmy, że całkiem niedawno wicepremier Jacek Sasin pytany o zniesienie limitu 30-krotności składek ZUS przyznał, że jego zdaniem obecny system jest mocno niesprawiedliwy. Polityk dodał jednak, że jest to temat wokół, którego potrzebna jest dyskusja, nie budzi on jednak szczególnych emocji czy sporów w ramach Zjednoczonej Prawicy. Rząd w projekcie budżetu na przyszły rok założył zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ZUS (30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce). Pomysł ten od dawna budzi wiele kontrowersji. Niedawno wicepremier Jarosław Gowin przyznał, że Porozumienie nie zagłosuje za przyjęciem tego projektu. Zdaniem Gowina takie rozwiązanie uderzyłoby w najwyżej wykwalifikowanych specjalistów.