Beata Szydło na pytanie, gdzie zniknęły unijne flagi odpowiedziała zdecydowanie: - Przyjęliśmy zasadę (...), że wypowiedź po posiedzeniu polskiego rządu będziemy realizować na najpiękniejszych, moim zdaniem, biało-czerwonych flagach. Do tej pory, od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, każdy premier miał zwyczaj przemawiać na tle ustawionych naprzemiennie flagach Polski i Unii Europejskiej.
Kancelaria Premiera pochwaliła się na Twitterze nowym standardem:
FOTO: konferencja prasowa @BeataSzydlo po posiedzeniu rządu pic.twitter.com/maSIZ4Bzs1
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) listopad 24, 2015
Warto wspomnieć, że kontrowersyjna posłanka PiS w rozmowie z Super Expressem" już w 2013 roku mówiła: - Ustawa o godle, barwach narodowych i hymnie RP przewiduje, że godne eksponowanie i cześć należy się polskiej fladze. Ciągłe eksponowanie jej łącznie z jakąś unijną szmatą obraża nasze symbole. (całość TUTAJ)
Jak informuje Gazeta.pl, brak unijnych flag podczas przemówienia Szydło zostało odnotowane błyskawicznie w zagranicznych mediach. Financial Times napisał: - Nowy konserwatywny, eurosceptyczny polski rząd usunął flagę unijną z cotygodniowej konferencji prasowej premier Beaty Szydło w symbolicznym geście, który podkreśla nową chłodniejszą relację z Brukselą i jest bardziej patriotycznym wizerunkiem. New York Times uważa, że jest to złamanie proeuropejskiej praktyki jego poprzedników. O sprawie wypowiedziały się również GlobalPost.com czy też Daily Mail.
Na Twitterze zaregował był premier Belgii, obecnie europoseł Guy Verhofstadt, który napisał: - Nie chcecie więc flagi, ale chcecie pieniądze z UE? Odpowiedział mu Łukasz Warzecha:
Verhofstadt: "A więc nie chcecie flagi UE, ale chcecie pieniądze?". A od kiedy pokazywanie flagi UE jest warunkiem, żeby dostać pieniądze?
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) listopad 25, 2015
Sam jednak nie jest przekonany, czy to na pewno słuszne posunięcie:
Kilkanaście dni jazdy po bandzie i na koniec, dla złagodzenia efektu twardości, rezygnacja z falg UE na konferencji. #nieogarniam
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) listopad 25, 2015
Do sprawy odniosła się też już była premier, Ewa Kopacz, która stwierdziła: - Myślę, że to było niepotrzebne. Nie mamy powodów wstydzić się tego, że jesteśmy w UE. Mało tego, my jesteśmy w tej Unii krajem, który zbudował bardzo mocną pozycję. Byliśmy uznani za lidera Europy Środkowo-Wschodniej. Byliśmy uznani tym głosem, który był po pierwsze słyszalny, a po drugie, w który wsłuchiwały się też inne kraje. To nie było tak, że kiedy Polska zabierała głos, to inni starali mówić się o czymś innym. Wręcz przeciwnie. Głos Polski był wyraźny i zawsze słuchany przez innych przywódców państw państw europejskich. Więc nie widzę powodów, by uciekać dziś przed identyfikacją z Unią Europejską.
Zobacz także: Szydło zamknęła oficjalną rządową stronę o Smoleńsku!