Ireneusz Krzemiński: PiS to sekta zakochanych w swoim guru

2010-09-10 12:45

Sytuację w PiS po odsunięciu Marka Migalskiego i Elżbiety Jakubiak ocenia prof. Ireneusz Krzemiński: Kaczyński pokazuje, że chce zniszczyć dzieło rozpoczęte przez młodszych polityków PiS w trakcie kampanii. Nie rozumiem jednak tego medialnego lamentu na temat pani Jakubiak. Nie widzę powodów, żeby jej tak bardzo żałować.

"Super Express": - W środę okazało się, że Marek Migalski nie był ostatni na czarnej liście Jarosława Kaczyńskiego: w prawach członka PiS zawieszona została Elżbieta Jakubiak.

Prof. Ireneusz Krzemiński: - Oboje należeli do tej frakcji, która chciała uczynić z PiS nowoczesną partię prawicową, podejmującą rzeczywiste problemy kraju. Swymi decyzjami Kaczyński pokazuje, że chce zniszczyć dzieło rozpoczęte przez młodszych polityków PiS w trakcie kampanii. Nie rozumiem jednak tego medialnego lamentu na temat pani Jakubiak. Nie widzę powodów, żeby jej tak bardzo żałować. Jedynym ważnym dla nas wnioskiem jest to, że PiS znajduje się na drodze do autodestrukcji. Ta partia to rodzaj sekty, w której wszyscy mają być zakochani w guru. To nic nowego. Pierwsza partia Kaczyńskiego, Porozumienie Centrum, też miała olbrzymi potencjał rozwojowy, ale zniszczył ją swoją bezwzględnością i apodyktycznym usposobieniem. Decyzja o Jakubiak pokazuje, jak wygląda prawdziwa struktura PiS i kto tam rządzi.

- Barbara Fedyszak-Radziejowska podejrzewa jednak, że nasz obraz PiS to efekt "niebezinteresownej sympatii mediów do jednej z partii politycznych".

- Jeżeli już, to na pewno nie chodzi o sympatię do PO. Inaczej w mediach nie panowałaby stale prześmiewcza atmosfera wokół rządu. Weźmy przykłady z ostatnich dni. Poprzednia wizyta premiera w Ameryce Południowej została wyśmiana i zmieniona w dowcip, a była bardzo ważna. Podobnie relacjonuje się tę obecną w Indiach i Wietnamie. Inny przykład nieobiektywnej postawy mediów: zjechały projekt budżetu na przyszły rok, zarzucając władzy, że każe społeczeństwu oszczędzać, a kancelariom premiera i prezydenta przyznaje jeszcze więcej pieniędzy. Tymczasem plan zwiększenia kosztów na Kancelarię Prezydenta został przygotowany jeszcze przez zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Co więcej, Polska w przyszłym roku przejmuje prezydencję w Unii. Oczywiste jest, że wymaga to zwiększenia nakładów w budżecie na te instytucje.

- Czy media podobnie nieracjonalnie podchodzą do opozycji? Dr Fedyszak twierdzi, że zwracają uwagę na sprawy drugorzędne, celowo pomijając warstwę programową PiS. Od kilku miesięcy dyskutujemy głównie o rysach osobowościowych prezesa Kaczyńskiego.

- Psychologia jest niezbędna do zrozumienia racji i motywów działania polityków. Ich emocje często rzutują na ich decyzje i jeśli chcemy zrozumieć ich punkt widzenia, musimy się odwoływać do psychologii. Zwłaszcza dziś, gdy obserwujemy zachowanie Jarosława Kaczyńskiego, który chce za wszelką cenę utrwalić pamięć o zmarłym bracie. Poza tym PiS jest opozycją nieciekawą merytorycznie, nie ma żadnych kontrpropozycji do tych rządowych. Taki PiS - wojowniczy, prowadzący politykę narodowej megalomanii i niechętny ustalaniu wspólnego kierunku działań z innymi partiami, nie jest Polsce potrzebny. Polacy zamiast o krzyż powinni kłócić się o to, czy podnieść wiek emerytalny do 67. roku życia, czy zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. Istotną rolę mógłby tu odegrać PiS. Jednak mam wrażenie, że kwestie gospodarcze w ogóle dziś Kaczyńskiego nie interesują. On chce tylko, by duch narodowy był odpowiednio reprezentowany.

- A media mu w tym pomagają, nagłaśniając aferę wokół krzyża.

- Niestety, tak. Rozpętanie sporu na Krakowskim Przedmieściu nie byłoby możliwe bez telewizji. Media w demokratycznym kraju powinny być nośnikiem racjonalności myślenia, stawiać problemy i szukać racjonalnych rozwiązań. Dziś jednak dominuje w nich polityka wojny, wzajemnych oskarżeń i wyciągania na pierwszy plan trzeciorzędnych kwestii. W tym sensie media i politycy wzajemnie się uzupełniają i razem mistyfikują polską rzeczywistość. Dziś to tzw. lekkie gazety, m.in. "Super Express", utrzymują standard i mówią o ważnych rzeczach. Media "poważne", jak TVN 24 czy "Gazeta Wyborcza", zatraciły poczucie rzeczywistości.

Prof. Ireneusz Krzemiński

Socjolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego