"Super Express": - Publikujemy dziś sondaż, w którym 72 procent ankietowanych uważa ostatnie zachowania prezesa Kaczyńskiego za szkodzące PiS. 67 procent ocenia, że zmiana tonu po kampanii spowoduje spadek poparcia dla partii.
Zbigniew Girzyński: - Do wszelkich sondaży podchodzę sceptycznie. Zwłaszcza po doświadczeniach z ostatnich wyborów. Rozumiałbym, gdyby mylono się o 3 procent. Ale nie o kilkanaście! Mam wrażenie, że niektóre sondaże powstają na biurkach osób wysyłających je do prasy. Wolę wypowiadać się o swoich odczuciach i spostrzeżeniach.
- Pan też przyznał, że PiS robi błąd, dając się wmanewrować w wojnę o krzyż.
- Tak, gdyż powinniśmy skupić się na błędach rządu Tuska i zaniechaniach PO. Platforma specjalizuje się w szukaniu tematów zastępczych, odwracających uwagę od tego, z czym sobie nie radzi. Przede wszystkim gospodarki i finansów publicznych. Mamy 100 miliardów zł rocznie zadłużenia. A przecież szeroko komentowana dziura Bauca miała "tylko" 70 miliardów! Powinniśmy jako PiS mówić na każdym kroku o zagrożeniach z tym związanych. Rząd przecież tego obywatelom nie powie.
- Dlaczego PiS dał się zatem wmanewrować tak łatwo?
- Okres po kampanii był momentem rozprężenia i zmniejszonej czujności na zachowania PO. I choć był to zapewne błąd taktyczny z naszej strony, to zarówno śledztwo, jak i krzyż są tematami dość istotnymi. W śledztwie smoleńskim rząd przez długie miesiące robił niewiele. Podniesienie tematu publicznie zmusiło premiera i ministrów do zajęcia się sprawą. Ściągnięto wreszcie jakieś materiały z Rosji. Platforma, bez przymusu i ostrej presji opozycji, robi niewiele. Problemem jest to, że daliśmy się wciągnąć w rozgrywkę, w której krzyż i śledztwo uczyniono głównym tematem narracji.
- A co powinno być głównym tematem narracji?
- Teraz na przykład powódź. Platforma wyrzuciła do kosza projekty ustaw melioracyjnych posłanki Gęsickiej. I przez trzy lata nie dała nic w zamian. Opozycja powinna to piętnować. I nie pozwalać cwaniakom i leniuchom z PO grać tematami zastępczymi, które tworzą podziały społeczne i odwracają uwagę od ich odpowiedzialności za nieudolne rządy. Mamy dziś na rynku dwa wyże demograficzne. W 2020 roku pierwszy z nich przejdzie na emeryturę. Za 10 lat możemy mieć naprawdę poważne kłopoty. W Platformie zauważają to tylko środowiska zepchnięte na margines. Główny nurt z Tuskiem myśli tylko o wyborach.
- A główny nurt w PiS wyznacza prezes Kaczyński. I on zajmuje się właśnie sporem o krzyż i katastrofą smoleńską.
- To jest osobista decyzja premiera Kaczyńskiego. Ale przecież PiS to nie jest tylko prezes partii! O obliczu ugrupowania nie decyduje jedna osoba. Pozostali politycy PiS mogą i powinni mówić o czymś innym. Choćby ja mówię, że pierwszy raz od 17 lat po wprowadzeniu podatku VAT sytuacja państwa jest tak dramatyczna, że nie może funkcjonować bez podniesienia podatków. Mówię, że po wiosennych powodziach rząd obiecał kompleksowe przygotowanie się do kolejnych. I teraz ściąga się posłów do Sejmu w trakcie remontu sali posiedzeń tylko po to, żeby zrobić pokazówkę. Dlaczego? Bo w ostatni weekend mieliśmy katastrofę w Bogatyni? Przecież w piątek obradował Sejm i można było się zająć obiecanymi wcześniej ustawami dla powodzian. Przecież w lipcu skracano posiedzenia o jeden dzień, gdyż nie było projektów, nad którymi posłowie mieliby pracować. Opozycja musi o tym głośno mówić.
Zbigniew Girzyński
Poseł na Sejm, członek Rady Politycznej Prawa i Sprawiedliwości