"Super Express": - Elżbieta Jakubiak została zawieszona w prawach członka PiS. Jak pan to ocenia?
Marek Migalski: - W dalszym ciągu w to nie wierzę.
- Czyż nie jest to zwykły element rzeczywistości? Rzeczywistość przecież musi jakaś być - wypełniać się wydarzeniami.
- Ale, jeśli możemy je kreować, owe wydarzenia powinny być tożsame z logiką. Ruch, na jaki się zdecydowano wobec Elżbiety Jakubiak, nie jest czymś naturalnym. Partia, która pozbywa się takiego kwiatu jak Ela, popełnia polityczne harakiri. To nie jest dobre.
- Co sprawia, że tak wysoko ceni pan Elżbietę Jakubiak?
- Omówmy jej cechy: sympatyczność, pracowitość, kompetentność...
- Opisał pan teraz wielu ludzi. Jesteśmy miłym narodem, jak jest praca - pracujemy rzetelnie.
- To była pierwsza część jej cech.
- Co nadaje im wyjątkowy charakter?
- Dzięki tym cechom zdobywa dla Prawa i Sprawiedliwości wyborców. Wyszczególniona już część jej osobowości świadczy o sensowności jej działań - pozwala wierzyć, że obdarzenie jej zaufaniem nie sprawi zawodu. Dla wyborców to ważne. Wyjątkowość jej osoby polega jednak na tym, że łączy się to z immanentną cechą jej charakteru, jaką jest lojalność. Była do końca lojalna wobec Lecha Kaczyńskiego i jest lojalna wobec jego brata.
- W wywiadzie dla "Super Expressu" powiedziała niedawno, że z Lechem Kaczyńskim łączyła ją przyjaźń.
- No właśnie...
- Ale może jednak ten kwiat zaczął wadzić prezesowi, bo - wbrew temu, co pan mówi - odwrócił się od niego, zaczął go krytykować...
- Ela nie krytykowała prezesa! To ja sobie na to pozwoliłem. Powtórzę mocniej: jest najlojalniejszą z lojalnych. To jest bardzo ważna cecha. Nie popełniajmy błędu mylenia tej cechy z inną cechą tylko pozornie taką samą.
- Co pan ma na myśli?
- Ela jest lojalna, a Jarosław Kaczyński obdarza teraz zaufaniem osoby, które są wobec niego służalcze.
- W Berlinie plutony egzekucyjne miały najwięcej pracy, gdy potężnego przeciwnika dzieliły od Bramy Brandenburskiej już tylko setki metrów. Likwidowano też najwierniejszych z wiernych. Za co? Za ośmielenie się na wypowiedzenie głosu rozsądku.
- Każde pociągnięcie zastosowanej przez pana analogii skazuje mnie na niebezpieczeństwo, że kogoś uznam za odpowiednik hitlerowców, a kogoś - komunistów. Proszę mnie oszczędzić.
- Zmierzam ku temu, że gdy władza drży w posadach, to chwyta się za ostatni argument, jakim jest to, że z możliwości "porządzenia sobie" czyni karzącą siłę wobec własnych szeregów. Łudząc się, że to je zdyscyplinuje w trudnym czasie. Ale przecież dyscyplinować trzeba sługusów, osoby lojalne nie odwrócą się od swojego przywódcy.
- Niech pozostanie to tezą "Super Expressu". A ja ciągle wierzę w Jarosława Kaczyńskiego.
- Panie pośle, Jarosław Kaczyński za to nie wierzy już w pana.
- To prawda. To smutna prawda.
Marek Migalski
Europoseł i politolog. 2 września został wykluczony z grona członków delegacji PiS w Parlamencie Europejskim