Tej wizyty przy Wiejskiej Paweł Bednarz, szef Fundacji im. Dobrego Pasterza z Sosnowca, zapewne długo nie zapomni. Przyjechał do Sejmu na konferencję, ale korzystając z okazji, postanowił zapytać marszałka Terleckiego o sprawę, która od dawna go nurtuje. - Dzieci z domów dziecka od roku proszą, by ich nie sprzedawać za granicę i żeby ich nie rozdzielać. Ta rzecz dzieje się nagminnie. Panie marszałku, proszę o interwencję - błagał Terleckiego podczas konferencji prasowej. Nie w smak widocznie to było nadgorliwemu szefowi biura prasowego PiS, który. rzucił się na gościa Sejmu. Po brutalnej szarpaninie Bednarza przejęła straż marszałkowska i wyprowadziła go z budynku. Mężczyzna zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami, że pójdzie do sądu. Ale Wilamowski i jego współpracownicy nie widzą problemu. - Każdy widzi, jak się zachował ten pan. Był agresywny - usłyszeliśmy w biurze prasowym PiS. Chwilę później Wilamowski zorganizował z Terleckim konferencję w tej sprawie. - Chodziło o bezpieczeństwo marszałka, które w mojej ocenie było zagrożone. Moje działania polegały na czuwaniu nad przebiegiem konferencji - tłumaczył się Wilamowski. - Przecież ten pan mógł mieć w kieszeni nóż - wtórował mu Terlecki. - To był atak szefa zespołu prasowego PiS na obywatela. Jedyną winą tego pana było to, że chciał zadać pytanie marszałkowi. Oczekujemy od PiS wyciągnięcia konsekwencji. To straż marszałkowska jest od pilnowania porządku, a nie pracownicy PiS. On naruszył nietykalność cielesną obywatela, który jest zaangażowany w walkę o dobro dzieci - komentuje zajście oburzony rzecznik Kukiz'15 Jakub Kulesza (26 l.).
PiS-owiec rzucił się na obrońcę dzieci
2016-09-13
4:00
Wstyd dla PiS! Szef biura prasowego partii Krzysztof Wilamowski (35 l.) rzucił się na sejmowego gościa klubu Kukiz'15 Pawła Bednarza. Pracownikowi klubu partii rządzącej nie spodobało się, że Bednarz wszedł na konferencję prasową wicemarszałka z PiS Ryszarda Terleckiego (67 l.) i stając przed kamerami, zadał pytanie o dzieci z domów dziecka. - Chodziło o bezpieczeństwo marszałka - tłumaczy się głupio pracownik PiS.