W poniedziałkowych wyborach do europarlamentu PiS zdobył 45,4 proc. głosów, KE 38,5 proc. a Wiosna Roberta Biedronia 6,1 proc. „Super Express” sprawdził, co by się stało, gdyby te wyniki przełożyły się na głosowanie do Sejmu. Okazuje się, że PiS uzyskałoby 246 miejsc w polskim parlamencie, Koalicja Europejska zdobyłaby 203 mandaty, natomiast Wiosna Roberta Biedronia (43 l.) z wynikiem 6,1 proc. uzyskałaby 10 miejsc w ławach poselskich. Takie wyniki pozwoliłyby rządzić PiS-owi samodzielnie!
- To bardzo dobra prognoza dla PiS. PiS nie tylko się nie zużył, ale i zyskuje. KE ma problem, jest w złej sytuacji. A jeśli Wiosna dołączy do KE to mieliby jeszcze większy problem, bo co na przykład łączy Wiosnę z PSL? Na partię Biedronia głosowali też przecież ci, którzy są niezadowoleni z PO, ze Schetyny. Warto się łączyć, ale jeśli nie ma między partiami zbliżenia programowego, ideologicznego, to jest to skazane na porażkę – komentuje nam prof. Norbert Maliszewski (43 l.), politolog z UKSW.
I tłumaczy, że PiS jest jak na razie skazane na sukces również na jesieni. - PiS odnosi zwycięstwa, bo stawia konsekwentnie na kwestie socjalno-gospodarcze i obronę konserwatywnych wartości. Jeśli chce wygrać na jesieni, musi konsekwentnie podążać tą drogą – dodaje Maliszewski.