Rodzinny spektakl rozpoczęli rodzice śp. posła. Oświadczyli: "Nie wyrażamy zgody na kandydowanie z regionu świętokrzyskiego ani z żadnego innego i niszczenie dobrego imienia Przemysława przez Małgorzatę Gosiewską, pierwszą żonę". Według rodziców godna pamięci syna i nazwiska jest tylko druga żona - senator Beata Gosiewska.
W Sejmie powszechnie wiadomo, że obie panie nie darzą się sympatią. Małgorzata ma do Beaty taki sam stosunek, jak każda porzucona kobieta do swojej następczyni. Beata z kolei nie może darować Małgorzacie tego, że ta występuje jako "wdowa smoleńska". - Wścieka się, gdy Małgosia mówi o Przemku "mój mąż", zamiast "mój były".
Zobacz: Marta Kaczyńska nie zostanie politykiem! Nie chce startować do Europarlamentu.
Beata to niejedyny wróg Małgorzaty. Jak wyszło na jaw, nie lubią jej byli teściowie - szczególnie matka śp. posła Jadwiga Gosiewska (78 l.). Podobno nie lubiła jej od zawsze. Według plotek to teściowa była powodem rozwodu Małgorzaty i Przemka.
- Po rozwodzie nie było między Przemkiem a Małgosią uczucia miłości - opowiada nasz informator. - On często mówił o niej negatywnie. Kiedy po latach spotkali się w Sejmie, zwracali się do siebie per pan i pani. Przemek był zły, że po rozwodzie nasłała na niego komornika, że ciągle domagała się podwyżki alimentów na syna. Ale pomagał jej jak mógł w karierze, dbał, by nie była bez pracy i pieniędzy. To zresztą gwarantowało mu spokój - opowiada inny poseł PiS.
Nie wiadomo, jak skończy się ta rodzinna awantura. Wezwana do tablicy przez teściową poseł Gosiewska jest ostrożna w wypowiedziach. Politycy PiS, którzy są świadkami prania rodzinnych brudów, komentują krótko: na razie ani jedna, ani druga wdowa nie ma obiecanego miejsca na liście kandydatów do europarlamentu. Nie ma jeszcze takiej listy.