- Nie możemy przywracać sprawiedliwości niesprawiedliwą ustawą. Nie tędy droga - oznajmił tuż przed świętami Andrzej Duda i zawetował ustawę degradacyjną, czym wywołał wściekłość w PiS. - Sądzę, że prezydent zrobił krok w kierunku, przynajmniej z jego punktu widzenia, elektoratu lewicowo-postkomunistycznego, tych, którzy służyli Rosji - powiedział w Superstacji Marek Suski i dodał, że jego głosu Duda już nie ma. Ostry list do prezydenta napisała też prof. Krystyna Pawłowicz. "Stosując formalistyczną logikę Pana Prezydenta, należałoby procesy norymberskie uznać za >niepraworządne<, a następcom zbrodniarzy otworzyć drogę >odwoławczą< do sądów i trybunałów. Formalnościom proceduralnym musiałoby się wszak też w tamtych procesach stać zadość" - oświadczyła w komentarzu dla wPolityce.pl.
W szeregach PiS pojawiają się głosy, że Beata Szydło może zostać kandydatem zjednoczonej prawicy na prezydenta w 2020 r. Ale weta broni rzecznik głowy państwa. - Prezydent podjął decyzję ważną, ale też odważną, mając świadomość, że reakcje mogą być różne, że spotka się i z krytyką, także ze strony osób z obozu, z którego się wywodzi. (.) Trudno, żeby do jednego worka wrzucać gen. Kiszczaka czy Jaruzelskiego z gen. Hermaszewskim i też nie pozostawiać mu prawa do odwołania się od tej decyzji - mówił w radiowej Trójce Krzysztof Łapiński (40 l.).