Joe Biden

i

Autor: AP Czy Joe Biden jest politykiem na miarę Franklina D. Roosevelta? Zapytaliśmy o to wybitnego amerykańskiego historyka

PiS idzie na wojnę z USA. "To taktyka państw zbójeckich" - mówi ekspert ds. miedzynarodowych

2021-07-14 6:30

Lex TVN i blokowanie przyjazdu do Polski nowego ambasadora USA według doniesień medialnych łączy wspólny mianownik - próba zmuszenia przez PiS administracji Joe Bidena do naprawy relacji z Polską, które wyraźnie osłabły po odejściu z Białego Domu Donalda Trumpa. Czy w tym perwersyjnym pomyśle na budowę relacji z Ameryką można coś ugrać? O polityce PiS wobec USA mówi w rozmowie z "Super Expressem" ekspert ds. międzynarodowych i prezes think tanku Global.LAB, Adam Traczyk.

Lex TVN i uderzenie w nowego amerykańskiego ambasadora to skuteczna taktyka w relacjach z najważniejszym, zdaniem PiS, sojusznikiem Polski? "Próba poprawy relacji poprzez ich pogorszenie to taktyka, którą zwykle stosują państwa zbójeckie. Gdy chcą zmusić drugą stronę do ustępstw albo w ogóle do negocjacji sięgają po prowokacje licząc, że tak zwrócą na siebie uwagę. Jednocześnie to rzecz raczej niespotykana między sojusznikami" - uważa Adam Traczyk. I dodaje: "Próba przywołania Ameryki do porządku czy wręcz szantażu w obliczu różnicy potencjałów obydwu państw i zależności Polski od amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa jest dość absurdalnym pomysłem".

„Super Express”: - Najpierw dowiadujemy się dzięki Wirtualnej Polsce, że walka wypowiedziana przez rząd TVN to element gry o amerykańską uwagę i koncesje na rzecz Polski, a teraz jeszcze Onet napisał, że rząd blokuje przyjazd nowego ambasadora USA do Polski. Na tych piętrowych intrygach można coś ugrać w relacjach z Waszyngtonem?

Adam Traczyk: - Próba poprawy relacji poprzez ich pogorszenie to taktyka, którą zwykle stosują państwa zbójeckie. Gdy chcą zmusić drugą stronę do ustępstw albo w ogóle do negocjacji sięgają po prowokacje licząc, że tak zwrócą na siebie uwagę. Jednocześnie to rzecz raczej niespotykana między sojusznikami. Do tego trudno odgadnąć, jakie koncesje względem Waszyngtonu chce uzyskać rząd – zwłaszcza w sprawie kandydata na ambasadora. To zresztą sytuacja analogiczna do wstrzymywania zgody dla ambasadora Niemiec. Co zyskała wówczas Polska na tamtym dyplomatycznym afroncie? Nic. Pogorszono tylko wzajemne relacje z Berlinem, czego symbolem był brak międzyrządowych konsultacji. I o ile rząd szybko się nie opamięta to w przypadku Waszyngtonu będzie tak samo.

- Trochę to wszystko przypomina styl prowadzenia dyplomacji przez Donalda Trumpa. Ale czy mamy zasoby, żeby stawiać warunki administracji Joe Bidena i czy na kimś w Białym Domu zrobią one wrażenie?

- Oczywiście, że nie. Próba przywołania Ameryki do porządku czy wręcz szantażu w obliczu różnicy potencjałów obydwu państw i zależności Polski od amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa jest dość absurdalnym pomysłem. Do tego Warszawa postanowiła uderzyć jednocześnie w dwie świętości amerykańskiej polityki, co do których panuje ponadpartyjny konsensus – wolność słowa i interesy amerykańskiego biznesu. Między bajki można włożyć nadzieje, że Waszyngton w sprawie o takim ciężarze gatunkowym pozwoli sobie na jakieś targi albo przymknie oko na wypchnięcie z rynku amerykańskiej firmy. Politycy PiS dolewają do tego oliwy do ognia uzasadniając chęć pozbycia się amerykańskiego właściciela TVN ochroną przed potencjalną ingerencją wrogich mocarstw jak Chiny czy Rosja. Marek Suski wprost podał przykład Russia Today. Zestawienie amerykańskiego koncernu medialnego z chińskimi i rosyjskimi tubami propagandowymi to policzek, który Amerykanie bez wątpienia odnotują i zapamiętają.

- A może to jedyny, choć nieco perwersyjny, sposób, by konsekwentnie ignorującą polski rząd administrację Bidena zmusić do odbudowy relacji?

- Zacznijmy od tego, że to nie administracja Bidena ignorowała Polskę, ale Polska nowego prezydenta. Wystarczy wspomnieć dyplomatyczny afront w postaci spóźnionych gratulacji i sączącej się z programów rządowej telewizji pro-trumpową propagandę. Trudno się więc dziwić, że Waszyngton chłodno traktuje Warszawę. Do tego dochodzi fakt, że Biden w odróżnieniu od Trumpa, który chciał dzielić Unię Europejską, krytycznie patrzy na antyunijne odruchy rządu PiS. Dlatego póki co szczytem naszych możliwości jest spotkanie na poziomie wiceministrów, podczas gdy prezydent Ukrainy otrzymał już zaproszenie do Białego Domu. Niemniej, w mojej ocenie Waszyngton nominacją Marka Brzezinskiego wysłał do Warszawy pojednawczy sygnał. To nie tylko wybitny specjalista i doświadczony dyplomata, były ambasador w Sztokholmie, ale przecież syn legendy amerykańskiej dyplomacji i polsko-amerykańskiego stratega Zbigniewa Brzezińskiego, którego sam prezydent Duda określił mianem „głosy wolnej Polski w Białym Domu”. Trudno sobie z perspektywy Warszawy wymarzyć lepszego kandydata na ambasadora. Warszawa jednak tą wyciągniętą rękę odtrąca.

- Przez lata PiS zrobił wiele, by skłócić się z czołowymi graczami w UE, stawiając wszystko na relacje z USA. Intrygi rządu mogą doprowadzić do zepsucia i tego sojuszu? Z jakimi zasobami sojuszniczymi zostajemy?

- Najwyraźniej rząd uznał, że nie potrzebujemy bliskich relacji sojuszniczych z nikim. To dla państwa, które czuje na plecach oddech Rosji zgubna taktyka. Tym bardziej, że ostatnie prowokacje to kolejne dowody przyjęcia mocno asertywnej postawy wobec USA. Wystarczy wspomnieć, że gdy Joe Biden starał się skrzyknąć europejskich sojuszników do stworzenia antychińskiej koalicji nasza dyplomacja – wcześniej wiernie podążająca w sprawie Chin za Trumpem – nagle wykonała zwrot ku Pekinowi. Miejmy nadzieje, że najnowsze zawirowania to przejściowe pogorszenie pogody w relacjach polsko-amerykańskich i testowanie przez rząd PiS cierpliwości Waszyngtonu, po którym przyjdzie opamiętanie. Jeśli jednak rząd planuje pozostać na tym kursie, to będzie musiał odpowiedzieć społeczeństwu na pytanie, czy w dalszym ciągu widzi Polskę we wspólnocie państw Zachodu czy dąży do tego, aby Polska była – wzorem Turcji – jedną nogą poza strukturami świata zachodniego. Oznaczałoby to jednocześnie, ze Prawo i Sprawiedliwość gotowe jest poświęcić bezpieczeństwo Polski i narazić dobrobyt Polaków w imię utrwalania swojej władzy.

Rozmawiał Tomasz Walczak

Express Biedrzyckiej - Sławomir Neumann: PiS jest bliski zdrady polskiej racji stanu