PiS dopadnie Donalda Tuska? Były premier przed komisją ds. Amber Gold

2018-11-05 6:00

Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała do tej pory 140 świadków. Ale wisienką na torcie ma być przesłuchanie Donalda Tuska (61 l.). Choć do ostatniej chwili nie było wiadomo czy były premier stawi się w Sejmie, posłowie z komisji liczą na przełom. – Mam nadzieję, że będzie miał lepszą pamięć niż wielu ministrów z jego rządu – powiedział „Super Expressowi” Jarosław Krajewski (35 l.) z PiS, wiceprzewodniczący komisji.

Dotychczas na pytania posłów, którzy starają się znaleźć winnych zaniedbań państwa umożliwiających oszustwa Marcina P. (34 l.) i Amber Gold, odpowiadali m.in. były minister finansów i wicepremier Jacek Rostowski (67 l.) czy syn byłego premiera. – Obaj z ojcem wiedzieliśmy, że Amber Gold, mówiąc kolokwialnie, to lipa – wypalił Michał Tusk (36 l.), kiedy składał zeznania w czerwcu 2017 r. Jak wypadnie jego ojciec?

– Pani Wassermann (Małgorzata, szefowa komisji – red.) ma ewidentnie tremę przed tym przesłuchaniem, bo Tusk ją prawdopodobnie rozniesie jeszcze skuteczniej niż to zrobił Jacek Rostowski – w rozmowie z nami stwierdza Radosław Sikorski (55 l.), były szef MSZ w rządzie Donalda Tuska. Jak twierdzi, prace komisji to „ewidentne szukanie haków na PO”.

Mecenas Roman Giertych (47 l.), który pracuje dla byłego premiera, do końca nie chciał zdradzić, czy jego klient pojawi się na przesłuchaniu. Błyskawicznie pojawiły się plotki, że obecność Tuska zależy od dokumentów pochodzące ze służb specjalnych, które miałyby go pogrążyć. A kierownictwo komisji wcale nie ukrywa, że materiały mogą mieć duże znaczenia dla sprawy.

– Dokumenty są już najprawdopodobniej w sekretariacie komisji. Zapoznam się z nimi tuż przed przesłuchaniem – przekazał „SE” Krajewski, który nie wierzy w nieobecność i „rejteradę” Tuska. – Przygotowujemy się ze spokojem. Przesłuchanie będzie jawne, więc były premier będzie musiał zmierzyć się z grzechami przeszłości na oczach całego narodu – dodaje.

Zdaniem Sikorskiego, komisja nie powinna być jednak taka pewna swego. Według byłego szefa MSZ przegrane wybory na prezydenta Krakowa mogą dać się we znaki Małgorzacie Wassermann: – Ma bardzo trudną sytuację psychologiczną, którą zresztą sama sobie stworzyła zmieniając arbitralnie termin przesłuchania, który był już ustalony (pierwotnie miało się odbyć 2 października – red.) – uważa. Jarosław Krajewski bagatelizuje ewentualną niemoc swojej koleżanki z komisji. Jak mówi, wybory samorządowe nie mają w tym wypadku żadnego znaczenia.